Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA wydało komunikat, że przekazało Gazpromowi decyzję o woli zakończenia z dniem 31 grudnia 2022 r. kontraktu jamalskiego. Na jego podstawie od 1996 r. kupujemy większość gazu potrzebnego Polsce. W ostatnim okresie jest to 8–10 mld m sześć. gazu rocznie. Kontrakt jest w systemie „take or pay”, czyli za zakontraktowany gaz musimy płacić, nawet jeśli go nie odbierzemy. A dokładniej ta reguła dotyczy 80 proc. kontraktowego wolumenu, czyli w ciągu roku 8 mld musimy, a 2 mld możemy kupić. Tak się jednak składa, że ostatnio PGNiG wykorzystywał cały dostępny limit, choć narzekał, że Gazprom to monopolista i sprzedaje nam gaz po paskarskich cenach.
Bruksela nie chce europejskiego rynku gazu
W tym samym czasie trwała rozbudowa połączeń gazowych na południowej i zachodniej granicy, a także zwiększanie importu gazu skroplonego LNG poprzez świnoujski gazoport. PGNiG zawierał kolejne kontrakty długoterminowe na dostawy gazu LNG. W 2017 i 2018 r. PGNiG m.in. podwoił kontrakt katarski, dochodząc do 3 mld m sześć., potem były kontrakty długoterminowe z amerykańskimi firmami Cheniere, Sempra Energy, Venture Global. W sumie po 2023 r. państwowa spółka gazowa zobowiązuje się odbierać ponad 10 mld m sześć. gazu LNG rocznie. W przypadku najdłuższych kontraktów ich termin zakończenia to 2042 rok. Choć jeszcze niedawno obowiązywała doktryna, że długoterminowe kontrakty są nie do zaakceptowania. Zresztą także Bruksela patrzy na nie krzywo, bo chce doprowadzić do otwartego, europejskiego rynku gazu.
A przecież poza USA jest jeszcze szelf norweski, z którego PGNiG chce sprowadzać gaz