Wygląda na to, że idea Polskiego Holdingu Narodowego grupującego wszystkie spółki państwowe zostanie zrealizowana przez ulubieńca Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy Orlen ogłosił giełdowe wezwanie do sprzedaży 100 proc. Energi, akcje naftowego koncernu poleciały na łeb na szyję. W jednej chwili jego giełdowa wycena zmniejszyła się o 3 mld zł, tyle mniej więcej, ile ma zamiar zapłacić za akcje pomorskiej spółki energetycznej. Akcjonariuszom nie spodobał się ten pomysł, choć cena, za jaką Orlen zamierza kupić Energę, to grosze, wielokrotnie mniejsze od jego wartości księgowej.
Czytaj także: Sasin, zawodnik partyjnej wagi ciężkiej, bierze spółki
Obajtek ma Energę na sumieniu
W zdołowaniu wartości Energi PiS okazał się mistrzem, w czym miał udział także sam Obajtek. Ma w swoim CV krótki okres kierowania tą spółką, którą w ostatnich czterech latach szefowało siedmiu prezesów. Jeśli w 2015 r giełda wyceniała Energę na 11,5 mld zł, to dziś Orlen jest gotów wyłożyć 2,9 mld. Najgorzej w tej sytuacji muszą się czuć Polacy, którzy w 2010 r. kupili w ramach oferty prywatyzacyjnej akcje Energi, płacąc 17 zł za akcję. Dziś w ramach renacjonalizacji za tę akcję Orlen zapłaci nie więcej niż 7 zł.
Przyczyna jest prosta: polityka. Energa pozostała we władzy państwa i musiała realizować polityczne wytyczne, łącznie z budową węglowej Ostrołęki C, na którą nie ma pieniędzy i która, jeśli powstanie, będzie generować straty. Do utraty wartości przyczynił się też Obajtek, zrywając umowy z właścicielami farm wiatrowych, bo takie było zalecenie. Kiedy przeniósł się do płockiego koncernu, jego następcy musieli w sądach pokornie zawierać ugody z wiatrowcami.
Czytaj także: Daniel „wszystko mogę” Obajtek
Polityczny plan osłabi gdański samorząd
Akcjonariusze Orlenu nie są dziś zachwyceni planami Obajtka, bo znów przez skórę czują, że to polityczny projekt. Według POLITYKI INSIGHT wymyślił go Obajtek, zaś autoryzował Kaczyński, co świadczy o tym, że także zarządzanie gospodarką przenosi się na Nowogrodzką. Ponoć Kaczyński jest tak zauroczony Obajtkiem, że nie jest w stanie niczego mu odmówić. Z politycznego punktu widzenia wchłonięcie przez Orlen dwóch największych pomorskich firm, Lotosu i Energi, radykalnie zmniejszy wpływy podatkowe gdańskiego i pomorskiego samorządu, a tym właśnie PiS wydaje się zainteresowany.
Sam Obajtek zapewniał dziennikarzy, że to dla płockiego koncernu świetny interes. Dziś wielkie firmy naftowe muszą poszerzać obszar działania w kierunku multi-utility, czyli oferować jak największy zakres pokrewnych usług lub produktów. Energia elektryczna zaczyna zastępować w transporcie paliwa płynne, więc Orlen już od dłuższego czasu buduje swoją elektroenergetyczną nogę. Jest już właścicielem dwóch sporych elektrociepłowni gazowych w Płocku i Włocławku i znaczącym producentem prądu. Wykorzystuje go na własne potrzeby i sprzedaje na rynku. Dlatego Energa, która ma dziś sporą sieć dystrybucyjną i nie jest w stanie zaspokoić swoich odbiorców własnym prądem, jest interesującym kąskiem. Energa ma też farmy wiatrowe, a Orlen planuje budowę morskich farm wiatrowych, co ma być kolejną ważną synergią.
Orlen wdepnie w węgiel
Akcjonariusze naftowego narodowego czempiona nie są jednak zachwyceni, bo widzą, że Orlen nie w energetykę wiatrową wejdzie, ale wdepnie w węgiel. Energa jest współwłaścicielem Polskiej Grupy Górniczej, spółki, która zmierza w kierunku kolejnego kryzysu, co musi się skończyć pompowaniem pieniędzy, a tych Energa już nie ma. Jednym ze sposobów ratowania śląskich kopalń jest też budowa wspomnianej Ostrołęki C, w której wspólnikami są Energa i poznańska Enea. Obie spółki, choć inwestycja już rusza, nie wymyśliły, skąd wezmą pieniądze (a chodzi o 6–9 mld zł). Kupując Energę, Orlen bierze więc na głowę mocno deficytowy sektor elektroenergetyki węglowej, choć sam jako paliwa wykorzystuje gaz.
Politycy w Orlenie widzą studnię pieniędzy i to studnię bez dna. Stąd kolejne pomysły na rozmaite projekty, które przynoszą umiarkowane efekty, mówiąc delikatnie. Poczynając od zakupu litewskiej rafinerii w Możejkach, który także, jeszcze jako premier, błogosławił Kaczyński. Był też pomysł, że to Orlen sfinansuje budowę elektrowni jądrowej. Orlen musi poza tym ratować upadającego dystrybutora prasy Ruch, który do upadku został doprowadzony pod światłym okiem Igora Chalupca, tego samego, który kiedyś jako prezes Orlenu przejmował Możejki.
Czytaj także: Rządowy dom mediowy
Obajtek ma apetyt na inne spółki
Jednak dziś dla Orlenu rzeczą najważniejszą jest przejęcie Grupy Lotos. Sprawa jest niełatwa, bo Komisja Europejska nie jest zachwycona tworzeniem monopolu naftowego w Polsce. Rozmowy trwają i prezes Obajtek daje do zrozumienia, że nie jest pewny, czy całą sprawę da się doprowadzić do finału. O której spółce jeszcze myśli? Krążyły różne spekulacje.
Kiedyś mówiło się o łączeniu z PGNiG i nie wiadomo, czy temat nie wróci. Zwłaszcza że szykuje się tu wymiana kadr, a prezes Piotr Woźniak pakuje już swoje rzeczy. Może PGE? Dziś państwowa branża elektroenergetyczna jest tak niewiele warta, że Orlen stać, by kupić całość. Okazuje się, że idea, którą rzucił przed laty minister skarbu Dawid Jackiewicz: stworzenia ze wszystkich państwowych firm jednego wielkiego konglomeratu, może się urzeczywistnić pod orlenowską flagą. Ale efekty tego zabiegu będą opłakane.