Po suchym lecie i jesieni mamy zimę bez śniegu. Jeśli tendencja się utrzyma, czeka nas susza, jakiej nie było od półwiecza. Musimy więc myśleć, jak zmniejszyć nasz ślad wodny.
Zima w tym roku drogowców nie zaskoczyła, ale właścicieli ośrodków narciarskich z całą pewnością. I to nieprzyjemnie. Śnieg na górskich stokach pojawił się bardzo późno, nie wszędzie i niezbyt obficie. Trzeba dosypywać sztucznego. Narciarze i snowboardziści za nim nie przepadają, ale co robić, taki mamy dziś klimat. Armatki śnieżne stały się już obowiązkowym wyposażeniem ośrodków narciarskich. To sporo kosztuje, ale bez wspomagania natury zimowy biznes robi się krótki, nieprzewidywalny i grozi stratami.
Polityka
10.2020
(3251) z dnia 03.03.2020;
Rynek;
s. 36
Oryginalny tytuł tekstu: "Ślad wodny"