Co dziś wolno zmotoryzowanemu obywatelowi? Wiadomo: jeździć do pracy i z pracy, ewentualnie wykonywać obowiązki zawodowe, jeśli wymagają samochodu. A także używać go jako środka transportu w sprawach „niezbędnych do życia codziennego”. I tu zaczyna się problem, bo dla wielu kierowców to dziś np. wymiana opon z zimowych na letnie albo wizyta w myjni.
Czytaj też: Myć wszystkie produkty? Kupować kawę na wynos?
Jazda na zimówkach w czasie pandemii?
Dla niektórych policjantów to nie są tak ważne sprawy i karzą mandatami za łamanie przepisów. Może to być 50 zł, ale jeśli kierowca będzie się stawiał i zajmie się nim sanepid, wymiar kary może urosnąć nawet do 5 tys. zł.
Polski Związek Przemysłu Oponiarskiego wraz z Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego i Związkiem Dealerów Samochodowych napisały do premiera list, wzywając, by nie karać kierowców wymieniających opony, gdyż po prostu dbają o bezpieczeństwo ruchu drogowego, więc pośrednio także chronią przed przeciążeniem służbę zdrowia. A z tym bezpieczeństwem w ostatnich tygodniach jest marnie: mimo dużo mniejszego ruchu liczba ofiar jest taka jak w czasach przedpandemicznych.
Czytaj też: Koronawirus już w Polsce. Jeszcze więcej pytań i odpowiedzi!
„Opony zimowe, na których jeździ jeszcze znaczna część kierowców, nie nadają się do bezpiecznej jazdy w temperaturach powyżej 10–15 st. C. Mają bieżnik dostosowany do aury jesienno-zimowej, a nie wiosenno-letniej.