Oficjalnych planów rząd jeszcze nie ujawnił, ale media pełne są przecieków dotyczących pierwszego ograniczania restrykcji, które chociaż spowolniły epidemię koronawirusa w Polsce, to wyrządzają ogromne szkody gospodarce. Na razie wszyscy w Europie patrzą zwłaszcza na Austrię, która ma już konkretny plan odmrażania handlu. Mniejsze sklepy zostały tam otwarte po Wielkanocy, reszta ma zacząć działać na początku maja. Na co możemy liczyć w Polsce?
Dąbrowska i Grzeszak: Tarcza, czyli listek figowy
Sklepy będą się otwierać powoli
Od przyszłego tygodnia w nieco większym zakresie niż dotąd mogą zacząć działać galerie handlowe, które teraz są ograniczone tak naprawdę do hipermarketów, aptek, drogerii i sklepów z materiałami budowlanymi (te ostatnie muszą być zamknięte w weekendy). Rząd planuje pozwolić na otwieranie także innych punktów, przede wszystkim z odzieżą i sprzętem elektronicznym. Oczywiście, jak w przypadku wszystkich sklepów spożywczych będzie obowiązywać znaczne ograniczenie liczby klientów, którzy mogą jednocześnie przebywać w butiku. Każdy ma robić zakupy w rękawiczkach i maseczkach.
Można sobie również wyobrazić wprowadzenie limitów wejścia do samego centrum handlowego, aby nie gromadziło się w nim równocześnie zbyt wiele osób. Jeśli wróci życie do galerii, być może otwarte też zostaną liczne sklepy niespożywcze przy ulicach, które formalnie wciąż mogą działać, ale ich właściciele zdecydowali się na razie je zamknąć. Nie tyle nawet ze strachu przed koronawirusem, ile z powodu drastycznego spadku liczby klientów.
Istnieje również szansa na ponowne otwarcie salonów fryzjerskich czy kosmetycznych, oczywiście też przy ograniczeniu liczby klientów przebywających w środku i zachowywaniu rygorystycznych zasad higieny.