Na ratowanie gospodarki przed skutkami pandemii państwo wydało już ponad 120 mld zł. Pieniądze trafiały jednak nierzadko do tych, którym się w ogóle nie należały.
Rządowe tarcze są dziurawe i niespójne, a dotyczące ich przepisy coraz mniej czytelne. Pomoc nadchodzi z opóźnieniem w stosunku do wprowadzonych ograniczeń i nic nie wiadomo o zwolnieniach z ZUS na luty.
Zadowolony wicepremier nie szczędził sobie komplementów i można odnieść wrażenie, że nieco ironicznie odniósł się do dawnych planów swojego szefa: Mateusza Morawieckiego.
Z konferencji Mateusza Morawieckiego dowiedzieliśmy się, że wszyscy na arenie międzynarodowej podziwiają nasze sukcesy gospodarcze. I w zasadzie tylko tyle.
Przedsiębiorcy są wkurzeni, bo nie pozbierali się jeszcze po poprzednim zamknięciu, a od soboty znów muszą się zmagać z koronakryzysem.
Kogo nie porwała pierwsza fala kryzysu, z przerażeniem obserwuje drugą. Nie będzie kolejnego lockdownu, powtarza premier. Faktycznie – odpowiadają przedsiębiorcy – padniemy i już się nie podniesiemy.
Drobny przepis tarczy antycovidowej od marca broni przedsiębiorców, ale za to uderza w artystów, przemysł fonograficzny i filmowy.
PKB w drugim kwartale 2020 r. spadło o 8,2 proc., podał GUS. To sporo, ale wciąż mniej, niż oczekiwano. I mniej niż w większości krajów Unii. Czy polska gospodarka uodporniła się na pandemię? Raczej nie. Czeka nas gorąca jesień.
Bon turystyczny, program wsparcia branży turystycznej, ruszy być może już w sierpniu. Dla wielu przedsiębiorców ta pomoc przychodzi jednak za późno, nie wszystkich beneficjentów będzie też stać, by z niej skorzystać.
Pandemia koronawirusa w Polsce trwa już czwarty miesiąc. Tymczasem część rozwiązań z tzw. tarcz antykryzysowych zaplanowano tylko na trzy. Niedługo przekonamy się, jak bez wsparcia poradzi sobie gospodarka w warunkach, które dla wielu branż wciąż są dalekie od normalnych.