Od ogłoszenia ostatnich obostrzeń dla firm dotkniętych przez pandemię minęło już kilka dni, więc spodziewaliśmy się, że na konferencji premier ogłosi, kiedy i jaką pomoc otrzymają przedsiębiorcy i pracownicy branż po raz kolejny pozbawionych zarobku. Nie ogłosił. Zamiast dat i konkretów otrzymaliśmy samochwalstwo premiera, który usiłował przekonywać, że wszyscy nas podziwiają za sukcesy gospodarcze, które są zasługą rządu.
Czytaj także: Rząd się gubi. Sklepy, święta, wyciągi...
Nowa tarcza? Tylko wizje bez konkretów
Tymczasem po ośmiu miesiącach od wybuchu pandemii mamy prawo oczekiwać, że rząd – zanim ogłosi kolejne obostrzenia – przygotuje plan pomocy dla firm, których one dotkną. Okazuje się, że nic się od marca nie zmieniło, rząd nadal najpierw robi, czyli zamyka kolejne branże, a i potem niekoniecznie myśli o konsekwencjach dla ludzi, których pozbawia źródeł utrzymania. Na konferencji dowiedzieliśmy się więc, że władza przygotowuje kolejną tarczę i nic ponad to. Ani kiedy będzie gotowa, ani kiedy przedsiębiorstwa mogą się o nią starać – premier nie powiedział. Zaprezentował tylko wizje, bez dat i konkretów.
Dopiero szef PFR Paweł Borys uzupełnił, że na pomoc można będzie liczyć... od 15 stycznia! Kto przeżyje, ten może otrzyma. To nie była wiadomość, na którą czekaliśmy. Rząd musi bowiem dostać zgodę Komisji Europejskiej i jeszcze się o nią nie zwrócił! To jakim cudem rządy innych krajów, o niebo gorsze od naszego (zdaniem Mateusza Morawieckiego), swoim firmom pomagają o wiele szybciej? Czy przypadkiem nie dlatego, że zanim ogłoszą kolejny lockdown, opracowują plan ratunkowy?
Czytaj także: Rządowa strategia? Zostań w domu, ale po zakupach
Polska prymusem
Zamiast odpowiedzi na to pytanie po raz kolejny usłyszeliśmy, że jesteśmy prymusem i wszyscy nas podziwiają. Za rekordową liczbę zgonów nie tylko z powodu koronawirusa, ale także z braku pomocy dla cierpiących na inne schorzenia? Za to, że aż u 40 proc. osób poddanych testom wyniki okazują się pozytywne, co świadczy o tym, że zakażonych musi być o wiele więcej, zatem pandemia szerzy się w najlepsze? W związku z tym rząd ostrzega przed całkowitą, narodową kwarantanną. A może za to, że już 15 proc. lekarzy zamierza po pandemii wyemigrować – z powodu zarobków, ale i tego, że w niewydolnym polskim systemie o satysfakcji z pracy nie ma mowy?
Cud gospodarczy według Morawieckiego
Premier o załamaniu lecznictwa nie mówił, w tej sprawie nie jest w stanie stwierdzić, że czarne jest białe. Więc skoncentrował się na bezrobociu, które – według GUS – wcale nie rośnie, stopa bezrobocia ani drgnie. I to oraz poziom aktywności ekonomicznej Polaków ma świadczyć o sukcesie ekipy rządzącej. Mówi to w sytuacji, gdy od marca, czyli pierwszego lockdownu, ok. 3 mln osób z branży eventowej, transportowej, turystycznej, hotelarskiej, fitness, całej kultury, a teraz także gastronomii, nie ma z czego żyć. Przychody przedsiębiorstw, dla których pracowały, spadły od 60 do nawet 80 proc. A bezrobocie nie rośnie! To rzeczywiście jakiś cud gospodarczy, jakiś królik wyjęty z kapelusza przez premiera!
Czytaj także: Nie będzie lockdownu, będzie breakdown. Gospodarka pod respiratorem
Wszystkie osoby, które czekają na pomoc państwa, gdyż pozbawione zostały źródeł zarobku, żadnego cudu gospodarczego nie dostrzegają. GUS tak bowiem liczy bezrobocie, że ich nie dostrzega. Pomija, więc nie psują statystyki. Bo albo pracowały na tzw. umowach śmieciowych, których zerwanie statystyki bezrobocia nie zmienia, bo GUS liczy tylko etaty. Albo, jeśli są jednoosobowymi przedsiębiorcami, mimo spadku przychodów nie wyrejestrowują firm, czekając na pomoc. Żyją z oszczędności i pożyczek. Najszczęśliwsi są ci, którym tylko obcięto pensje. Statystyka po prostu nie odzwierciedla rzeczywistości, więc – jak widać – tym gorzej dla rzeczywistości. Można udawać, że jest inaczej, niż jest.
Polacy coraz surowiej oceniają rząd
A jest tak źle, jak jeszcze nie było. Polacy – jak pokazał ostatni sondaż dla „Rzeczpospolitej” – oceniają skuteczność rządu w walce z pandemią coraz gorzej. Ponad 37 proc. sądzi, że radzi sobie bardzo źle, ponad 28 – że źle. Można przypuszczać, że czwartkowa konferencja premiera Morawieckiego miała służyć wyłącznie zagadaniu fatalnych sondaży.
Czytaj także: Rząd ponad prawem. Dodatki dla lekarzy zamrożone