Byłoby to sprzeczne z dotychczas wdrożonymi narzędziami antykryzysowymi i szkodliwe dla obozu władzy przed zbliżającymi się wyborami.
Komu i jak ma pomóc tarcza
W projekcie, który trafił do konsultacji w Radzie Dialogu Społecznego, nie ma ani słowa o zwolnieniach przez mail czy szybszej ścieżce zwalniania emerytów i rencistów. Zmiany w prawie pracy będą niewielkie – na tyle, że nie przyniosą znacznej ulgi pracodawcom. Jedynym faktycznie istotnym narzędziem, jakie dostaną zatrudniający, będzie możliwość przymusowego wysłania pracownika na zaległy urlop wypoczynkowy do 30 dni i ograniczenie wysokości odprawy do 10-krotności minimalnego wynagrodzenia. Wyjątkiem jest sektor publiczny: tarcza przewiduje „obowiązek zmniejszenia zatrudnienia w urzędach i organach administracji państwowej”, a jego skala zależna będzie od sytuacji finansów publicznych.
W niektórych firmach łatwiej będzie też ograniczyć wymiar czasu pracy lub objąć pracowników przestojem ekonomicznym, co wiąże się z redukcją wynagrodzenia maksymalnie o połowę. W dalszym ciągu przestój będzie konsultowany ze związkami zawodowymi lub inną reprezentacją pracowników, jeżeli w firmie związki nie działają. Wynagrodzenie osób objętych przestojem lub redukcją czasu pracy nie może spaść poniżej wynagrodzenia minimalnego. Nowa tarcza poszerzy też dostęp do dofinansowania wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, choć wykluczeni będą z tego Polacy o najwyższych zarobkach (w obecnej wersji – powyżej trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia).
Wiceprzewodniczący OPZZ: