Profesorowie Paul Milgrom i Robert Wilson z Uniwersytetu Stanforda otrzymali największe na świecie wyróżnienie w dziedzinie ekonomii za swoje prace nad teorią aukcji oraz tworzenie ich nowych formatów. Często kojarzymy aukcje z formą sprzedaży dzieł sztuki albo z popularnymi licytacjami w serwisach internetowych. Jednak aukcje mają dużo większy wpływ na funkcjonowanie gospodarki, bo w ten sposób rozdziela się np. częstotliwości radiowe dla sieci telefonii komórkowych, prawa do emisji dwutlenku węgla czy starty i lądowania dla linii lotniczych w bardzo popularnych portach. W ten sposób aukcje wpływają pośrednio na życie każdego z nas, bo od tego, ile dana firma wyda podczas aukcji, zależą np. ceny prądu, usług telekomunikacyjnych albo biletów lotniczych.
Pandemia, czyli jak dzielić zasoby
Aukcje to połączenie wiedzy i psychologii. Robert Wilson zauważył np., że wielu licytujących składa oferty niższe niż oceniana przez nich wartość przedmiotu, o jaki walczą. Boją się bowiem, mówiąc potocznie, przelicytować, czyli kupić za drogo i potem mieć problem z osiągnięciem zysku. Z kolei Paul Milgrom doszedł do wniosku, że np. sprzedający dom może uzyskać wyższą cenę, gdy każdy z licytujących będzie wiedział, jak inni oceniają wartość nieruchomości. Wspólnie Wilson i Milgrom pomogli opracować system aukcyjny, wykorzystany po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych w latach 90. podczas rozdziału częstotliwości dla koncernów telekomunikacyjnych.
Aukcje kojarzymy przede wszystkim z pieniędzmi i zasadą, że ten, kto zaoferuje najwięcej, wygrywa. Jednak czasem nie chodzi wcale o pieniądze, a o najlepszy rozdział zasobów w interesie społecznym. Przykładem może być trwająca pandemia, gdy zwłaszcza wiosną brakowało specjalistycznego sprzętu potrzebnego szpitalom w walce z koronawirusem. Efektem były gigantyczne wzrosty cen urządzeń medycznych i środków ochrony. Poszczególne rządy – w tym nasz – płaciły ogromne pieniądze, a potem nie wiedziały, jak efektywnie rozdzielić zasoby.
Aktualny Nobel z ekonomii
Robert Wilson razem z kilkoma innymi naukowcami proponuje w takich przypadkach stworzyć specjalny system, który wyłączy czasowo rynkowe mechanizmy i na podstawie skomplikowanych algorytmów oceni, kto i ile sprzętu powinien dostać w pierwszej kolejności. Chodzi o to, aby najlepiej wykorzystać przedmioty, których brakuje. W przeciwnym razie znajdą się one np. w nadmiernej liczbie w szpitalach gotowych zapłacić najwięcej, a zabraknie ich tam, gdzie potrzeba ich najpilniej.
W aukcjach nie zawsze może obowiązywać zasada „Kto da więcej”. Kryzys, jaki przeżywamy, jest na to najlepszym dowodem, a sprawiedliwy sposób podziału deficytowych dóbr to dziś ogromne wyzwanie. Choć zatem na pierwszy rzut oka wydaje się, że są na świecie walczącym z pandemią pilniejsze problemy niż teoria aukcji, dzisiejszy werdykt Banku Szwecji dotyczy tak naprawdę kwestii bardzo aktualnych.
Czytaj też: Komu szczepionka na SARS-CoV-2 należy się najpierw?