Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kto chce zgasić światło? Symboliczna akcja samorządów

Świąteczna iluminacja w Łodzi, 2020 r. Świąteczna iluminacja w Łodzi, 2020 r. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Rząd zaostrza walkę z samorządami, odcinając im kolejne źródła dochodów. To właśnie gminy mogą najwięcej stracić na unijnym wecie, chociaż są mu stanowczo przeciwne.

Symboliczna godzina ciemności dzisiaj o 17 w wielu polskich miastach ma być formą protestu samorządowców, ale raczej nie zrobi wielkiego wrażenia na mieszkańcach. A to dlatego, że wygaszone zostaną tylko niektóre latarnie, oświetlające głównie deptaki i reprezentacyjne obiekty.

Jednak problem jest poważny, bo budżety samorządów znajdują się w coraz gorszym stanie z wielu powodów. Część z nich to efekt polityki PiS, który zwłaszcza w miastach rządzonych przez inne partie widzi swoich największych wrogów. Najpierw tak skonstruował reformę obniżającą podatek PIT, że znaczną część strat z tego tytułu przerzucił na samorządy, nie oferując im żadnej rekompensaty. Teraz poszedł o krok dalej, bo Sejm właśnie przyjął nową ustawę, zgodnie z którą zmniejszy się od przyszłego roku kwota pieniędzy z PIT i CIT przekazywana do samorządów. Tylko ta jedna zmiana oznacza roczny ubytek w wysokości prawie 1,5 mld zł.

Czytaj też: Tak PiS konfliktuje mieszkańców z samorządami

Podatki, pandemia i jeszcze weto

Równocześnie samorządy cierpią z powodu pandemii i to na kilka sposobów. Mniejsza aktywność gospodarcza to mniejsze przychody z podatków, a spadek liczby pasażerów komunikacji miejskiej (do czego częściowo przyczynił się rząd, opowiadając sprzeczne z wynikami badań naukowych brednie o dużym ryzyku zakażenia się wirusem w autobusie czy tramwaju) to równocześnie spadek wpływów ze sprzedaży biletów. Do tego rosną wydatki, chociażby na wsparcie lokalnej służby zdrowia walczącej z pandemią, która na pieniądze z rządu nie ma co liczyć.

Reklama