Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Po co nam budżet, skoro pieniądze płyną bokiem?

Projekt budżetu na 2021 r. premier Mateusz Morawiecki prezentował pod koniec września. Projekt budżetu na 2021 r. premier Mateusz Morawiecki prezentował pod koniec września. Adam Chełstowski / Forum
Ustawa budżetowa służy raczej propagandzie, niż pokazuje prawdziwy stan finansów państwa. Nie znając go, nie możemy patrzeć politykom na ręce.

Sejm pracuje nad budżetem 2021 bez społecznych emocji; ustawa ma być uchwalona do końca tygodnia. Niewiele nas to obchodzi – nie dlatego, żeby nas nie interesowało, jak politycy gospodarują naszymi wspólnymi pieniędzmi, ale dlatego, że i tak to przed społeczeństwem ukrywają.

Czytaj też: Setki miliardów dziury w budżecie? Państwo nie wie ile wydaje

Pieniądze płyną przez PFR i BGK

Tegoroczny budżet jest tego dobrym przykładem. Przed wyborami prezydenckimi PiS, a zwłaszcza premier Mateusz Morawiecki chwalił się, że to po raz pierwszy od początku transformacji w Polsce budżet zrównoważony. Czyli że rząd wyda dokładnie tyle pieniędzy, ile otrzyma z naszych podatków, ani złotówki więcej. To miał być dowód, że władza jest odpowiedzialna i w przeciwieństwie do poprzedników nie zadłuża przyszłych pokoleń. Więc należy jej te rządy przedłużyć.

Już wtedy było to kłamstwo. Nikt oficjalnie się jednak do niego nie przyznał, znacznie większe wydatki zwalono na pandemię. Dopiero w znowelizowanej ustawie budżetowej zapisano ponad 103 mld zł deficytu. Ale to też nie jest prawda, prawdziwa dziura jest o wiele większa.

Jak duża? Tego z ustawy budżetowej nie dowie się nawet najbardziej uważny i przygotowany do tego profesjonalista od finansów. Rząd bowiem wydaje pieniądze bokiem, nie zapisując tego w budżecie. Aż 100 mld zł nie powiększyło wydatków rządu, tylko Polskiego Funduszu Rozwoju. Drugie tyle przeszło przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Dwa potężne strumienie wydatków nie znalazły odzwierciedlenia w ustawie budżetowej, tak jakby ich państwo nie wydało.

Reklama