Zdanie odrębne zgłosiło dwóch sędziów – Zbigniew Jędrzejewski oraz Jarosław Wyrembak. Teraz Sejm zapewne rozpocznie pracę nad projektem o uszczelnianiu zakazu, który praktycznie i tak nie działa.
Zakaz absurdalny
Lewiatan uważał, że zakaz narusza wolność pracy. Dlaczego osoba zatrudniona w sklepie spożywczym nie może nam w niedzielę sprzedać pieczywa, ale ta sama osoba, jeśli zatrudni się na stacji benzynowej, może pieczywo w niedzielę sprzedawać? Nawet gdyby właściciel sklepu zagwarantował jej trzy wolne niedziele w miesiącu, a za czwartą dużo lepiej zapłacił? Sprzedając paliwo, takich uprawnień nie ma. Dlaczego dzień wolny od pracy należy się pracownikowi „spożywczaka”, ale kasjerce na stacji benzynowej już nie? Dlaczego kupno chleba na stacji konstytucji nie narusza, ale w sklepie jak najbardziej? Absurdów, jakie przyniósł zakaz handlu w niedzielę, wyliczono już mnóstwo. I zapewne nadal będą się mnożyć.
Czytaj także: Zakaz handlu w niedzielę będzie ograniczony. Za ladą tylko właściciele
Zakaz polityczny
Nie o logikę w zakazie jednak chodzi i nie o to, by pracownicy handlu mieli wolne niedziele, bo o to można było zadbać również bez zakazu. Chodzi o politykę. Politykę wobec związków zawodowych, zwłaszcza „Solidarności”, która do zakazu parła, a teraz jest przeciwna jego zniesieniu. Miał pokazać, jaka jest dla PiS ważna i skuteczna. Chodzi też o usłużność partii wobec Kościoła, który miał nadzieję, że zakaz handlu spowoduje zamknięcie galerii handlowych i ludzie, choćby z nudów, udadzą się na mszę.