Twoja „Polityka”. Jest nam po drodze. Każdego dnia.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Złoty nie ma przyjaciół. NBP ciągnie polską walutę w dół

Euro kosztuje 4,68 zł (na początku ubiegłego tygodnia 4,59 zł), a kurs dolara wzrósł w ciągu ostatnich 10 dni z 3,96 do 4,15, czyli aż o prawie 20 gr. Oczywiście złoty słabnie też wobec franka szwajcarskiego. Euro kosztuje 4,68 zł (na początku ubiegłego tygodnia 4,59 zł), a kurs dolara wzrósł w ciągu ostatnich 10 dni z 3,96 do 4,15, czyli aż o prawie 20 gr. Oczywiście złoty słabnie też wobec franka szwajcarskiego. whitelook / PantherMedia
Coraz gorsze notowania naszej waluty to coraz szybszy wzrost cen produktów importowanych, zwłaszcza paliw. Sojusznikiem złotego powinien być NBP, ale ten traci resztki wiarygodności.

Jedno euro kosztuje 4,68 zł (na początku ubiegłego tygodnia 4,59 zł), a kurs dolara wzrósł w ciągu ostatnich dziesięciu dni z 3,96 do 4,15, czyli aż o prawie 20 gr. Oczywiście złoty słabnie też wobec franka szwajcarskiego, który kosztuje już prawie 4,50 zł. Jak zwykle bywa w takich przypadkach, powody kłopotów naszej waluty są bardzo różne. Gwałtowny spadek kursu wobec dolara wynika z faktu, że inwestorzy na całym świecie chętnie kupują amerykański pieniądz. Zakładają bowiem, że amerykański odpowiednik banku centralnego (Fed) zacznie wreszcie podwyższać stopy procentowe i zaostrzy politykę monetarną, skoro ceny w Stanach Zjednoczonych rosną coraz szybciej.

Czytaj także: Inflacja, czyli kurs ponoszenia konsekwencji

Nie tylko dolar. Złoty słabnie wobec euro

To jednak nie tłumaczy, dlaczego złoty słabnie też wobec euro. Spójrzmy zatem, co dzieje się u naszych sąsiadów, którzy – jak my – wciąż mają własne waluty. Kurs forinta jest w ostatnich tygodniach podatny na wahania, ale węgierski pieniądz nie słabnie tak jak złoty. Korona czeska przejściowo nawet się umocniła do euro. W obu przypadkach banki centralne zaczęły podwyżki stóp procentowych dużo wcześniej niż kontrolowana przez PiS Rada Polityki Pieniężnej. Czesi mają podstawową stopę na poziomie 2,75 proc. (my – 1,25 proc.), a do tego niższą od polskiej inflację. Na Węgrzech, gdzie ceny rosną w podobnym tempie jak w Polsce, stopa referencyjna doszła do 2,1 proc.

NBP nie wspiera polskiej waluty

Co to oznacza? Zarówno forint, jak i korona są przez lokalne banki centralne mocniej wspierane niż złoty przez NBP. To bank centralny powinien być głównym sojusznikiem narodowej waluty, ale złoty jest dzisiaj pozostawiony sam sobie. Prezes NBP Adam Glapiński zamiast przyznać się do błędów, atakuje w niewybredny sposób wszystkich dookoła i próbuje odwrócić uwagę od własnej kompromitacji, jaką było zlekceważenie i zdecydowanie zbyt późne podnoszenie stóp procentowych. Skoro dzisiaj podstawowa stopa wynosi 1,25 proc., a inflacja dochodzi do 7 proc. (i zaraz będzie jeszcze wyższa), nasza waluta jest dla inwestorów wyjątkowo nieatrakcyjna. Pomóc jej mogłoby tylko szybkie i zdecydowane podniesienie stóp. Jesteśmy wszyscy tak zdezorientowani komunikatami banku centralnego i wypowiedziami jego prezesa, że nikt nie próbuje nawet zgadnąć, jakie będą kolejne decyzje Rady Polityki Pieniężnej.

Czytaj także: NBP traci wiarygodność. W co gra Glapiński?

Słaby złoty to katastrofa

Tymczasem słaby złoty w tych okolicznościach to katastrofa, bo im więcej importerzy płacą za towary z zagranicy, tym bardziej podnoszą ich ceny na naszym rynku. Dotyczy to np. i tak wyjątkowo drogich surowców energetycznych – ropy i gazu. Paliwo na stacjach kosztuje już ponad 6 zł za litr, a gaz dla gospodarstw domowych drożał w tym roku trzykrotnie. Aby ograniczyć drożyznę, należałoby doprowadzić do istotnego umocnienia złotego, a nie dalszego jego osłabiania. Przez długi czas NBP przekonywał o zaletach słabej waluty dla naszej gospodarki. Ten sam NBP, który nie widział problemu z inflacją i rok temu przewidywał, że będzie ona teraz na poziomie ok. 2,5 proc. Możemy tylko współczuć naszej narodowej walucie i naszym portfelom, że los złotego zależy od takiego opiekuna.

Czytaj także: Udają, że dają. Rząd cieszy się z wysokiej inflacji

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

Historia

Mleczaki króla Karola, dżuma, inkwizycja. Średniowiecze odsłania swoje tajemnice

Ludzie średniowiecza mają w sobie element tajemnicy, ponieważ znajdują się w pół drogi między tym, co dla nas znajome, a tym, co niedostępne – uważa Dan Jones, autor książki „Świt królestw. Jasna historia wieków ciemnych”.

Tomasz Targański
23.05.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną