Zaprojektowany tak, jak powinno się projektować nowoczesne lotniska. Droga od wejścia do budynku dworca lotniczego do drzwi samolotu ma być jak najkrótsza. I jest: zależnie od czasu, jaki zajmie kontrola bezpieczeństwa, przejście do bramki to kwestia kilku–kilkunastu minut. Terminal jest przestronny, estetycznie wykończony z wykorzystaniem antracytu i alabastru. 31 stanowisk odprawy biletowo-bagażowej absolutnie wystarczy, bo przecież coraz częściej latamy tylko z bagażem podręcznym i odprawiamy się elektronicznie, na smartfonach.
Wyjść do samolotów jest dziewięć, w tym dwa do strefy Non Schengen. Jeśli w danym momencie dnia trzeba będzie tę strefę powiększyć, ścianki działowe przestawia się błyskawicznie. – Trwają rozmowy z firmami, które zorganizują w terminalu sklepy i punkty gastronomiczne – informuje Grzegorz Tuszyński, dyrektor portu. – Jest jeszcze trochę czasu, rejsy pasażerskie startują od kwietnia przyszłego roku, czyli zgodnie z letnim rozkładem lotów.
Atrakcją dodatkową, która ma przyciągnąć do odwiedzania nowego lotniska nawet tych, którzy niekoniecznie odlatują, będzie centrum rozrywki. – Takie nasze małe radomskie Centrum Nauki Kopernik – tłumaczy Anna Dermont, rzeczniczka Polskich Portów Lotniczych, właściciela lotniska. – Chodzi o to, żeby zintegrować port z miastem, żeby ludzie chcieli tu przyjeżdżać też dla rozrywki – wyjaśnia. I to akurat może się udać, bo chodzą słuchy, że radomianie cieszą się z nowej inwestycji. Mają nadzieję, że lotnisko przyczyni się do rozwoju gospodarczego regionu i zwiększy prestiż miasta.