Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Miała być tańsza jesień, ale inflacja pnie się w górę bezlitośnie

Premier Mateusz Morawiecki Premier Mateusz Morawiecki Krystian Maj / Kancelaria Prezesa RM
17,9 proc. – to najnowszy wskaźnik rocznej inflacji według danych GUS za październik. O żadnej niespodziance nie może być mowy. Systematycznie zbliżamy się do pułapu 20 proc. Pytanie nie brzmi: czy, a kiedy go przekroczymy.

Inflacja rośnie wyjątkowo konsekwentnie i dotyczy już całej gospodarki. Rada Polityki Pieniężnej wydaje się całkowicie zdezorientowana. Czy sięgającej 20 proc. inflacji doczekamy już w tym, czy też na początku przyszłego roku?

„Płaskowyżu inflacyjnego” na horyzoncie brak

Październik był miesiącem wyjątkowo trudnym, bo gdy dalej drożały żywność i energia, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni, podwyżki powróciły też na stacje paliw. Tam po uldze w sierpniu i wrześniu ceny znowu wyraźnie wzrosły. A to fatalny sygnał, bo drożejąca benzyna i olej napędowy w kolejnych tygodniach przełożą się na jeszcze wyższe ceny różnych towarów i usług.

Łatwo zapomnieć, że przecież rządzący i prezes Narodowego Banku Polskiego obiecywali nam szczyt inflacyjny latem i tańszą jesień. Mówili o tzw. płaskowyżu inflacyjnym. Tymczasem my wciąż się wspinamy, a szczytu ani nawet owego wypłaszczenia nie widać. Jedyna dobra informacja to spadki cen gazu na rynku europejskim. Nie wiadomo jednak, czy trwałe, bo przecież mamy do czynienia z wyjątkowo ciepłym październikiem, dzięki któremu zużycie tego surowca jest wyjątkowo niskie. Co będzie, gdy temperatury w końcu spadną?

Czytaj także: Inflacja, skąpflacja, skurczflacja. Chałupnicze metody łagodzenia drożyzny

RPP – targana konfliktami i bez strategii

Rada Polityki Pieniężnej, zapewne głosami członków nominowanych przez Sejm i prezydenta, czyli PiS,

  • inflacja
  • Rada Polityki Pieniężnej
  • Reklama