Gorące życzenia
Święta z drożyzną. Na stołach tańsze produkty, prezenty nie dla wszystkich
Najbardziej pesymistyczny scenariusz na razie się nie spełnił. Centra handlowe ostrzegały, że przy obecnych kłopotach energetycznych mogą je dotknąć okresowe wyłączenia prądu. Szczęśliwie zakupów nie musimy robić po ciemku. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą.
W świątecznie przystrojonych galeriach konfliktu nie widać, ale stosunki między właścicielami centrów handlowych i najemcami sklepów jeszcze nigdy nie były tak złe. Obie strony od dłuższego czasu są w stanie zimnej wojny, bo całkiem odmiennie oceniają ogólną sytuację branży. Operatorzy galerii przekonują, że w sumie da się żyć. – Po trudnym okresie lockdownów branża centrów handlowych w 2022 r. notuje dobre wyniki, a liczba klientów jest porównywalna do tej z 2019 r. – ocenia Krzysztof Poznański, dyrektor zarządzający Polskiej Rady Centrów Handlowych. – Obroty z miesiąca na miesiąc są wyższe niż przed pandemią. W ostatnich tygodniach klientów w galeriach jest coraz więcej.
Najemcy powierzchni handlowej widzą to zupełnie inaczej. Zrzeszający ich Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług podkreśla, że obroty rzeczywiście rosną, ale wynika to głównie z inflacji. Co gorsza, czynsze w wieloletnich umowach zapisane są w euro, które umocniło się wobec złotego, a przychody ze sprzedaży liczy się przecież w polskiej walucie. Do tego nieustannie rosną koszty funkcjonowania centrów handlowych, opłaty za prąd, ogrzewanie czy sprzątanie, wreszcie płace pracowników. Najemcy dostają coraz wyższe rachunki, nie znając często szczegółów rozliczeń. Mówiąc wprost, handel w galeriach to słabo prosperujący biznes, a zarządzający obiektami nie są gotowi do wzięcia na siebie części inflacyjnego wzrostu kosztów wszystkiego.
Grudzień to tradycyjnie najważniejszy dla handlu okres w roku.