Pracownicy Stadniny Koni w Janowie Podlaskim nie ograniczają się więc do blokowania bramy i transparentu „Janów nie dla Sztuki”, napisali też protest do Waldemara Humięckiego, dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, do którego należy państwowa stadnina. Piszą w nim: „Jak można, mając na uwadze świadomość ponad 200-letniej historii Stadniny Koni Janów Podlaski oraz jej prestiżu, powołać osobę tak kontrowersyjną, która w świecie hodowców koni czystej krwi arabskiej jest powszechnie uznana za osobę, która nigdy nie kierowała się dobrem objętych przez siebie jednostek, a raczej własnym interesem. Tym samym działając na szkodę tych jednostek”.
Protestujących w Janowie wsparli ich koledzy po fachu ze Stadniny Koni w Michałowie. Najlepiej wiedzą, z czym wiąże się praca z Hanną Sztuką.
Czytaj także: Tylko koni żal. Jak PiS w trzy lata zniszczył polskie stadniny
Była wina, kara się zatarła
Pismo protestujących nawiązuje właśnie do czasów, gdy Hanna Sztuka pracowała w michałowskiej stadninie, którą w tym czasie kierował Maciej Grzechnik. W małym, „końskim” środowisku sprawa jest powszechnie znana, nagłośnił ją bowiem na swoim blogu HipoLogika.pl Marek Szewczyk, były szef pisma „Koń Polski”. To wtedy Sztuka została oskarżona przez prokuraturę o przywłaszczenie kilku rzeczy należących do stadniny w Michałowie, m.in. laptopa, a Sąd Rejonowy w Pińczowie uznał jej winę. Obecnie jednak Sztuka ma prawo, starając się o pracę, pisać, że nie była skazana.