Sensacji w Luksemburgu nie było – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podzielił opinię swojego Rzecznika Generalnego, zaprezentowaną w lutym. Frankowicze, którzy poszli do polskich sądów, żądając unieważnienia swoich umów kredytowych, mogą odetchnąć z ulgą. Banki nie mają prawa do wynagrodzenia za korzystanie z kapitału w przypadku unieważnienia takiej umowy. Do tej pory był to straszak, którym instytucje finansowe próbowały zniechęcać klientów do drogi sądowej. Składały bowiem masowo własne kontrpozwy w takiej sytuacji. Oczekiwały, że w ten sposób rekompensują sobie przynajmniej część strat wynikających z unieważnienia kredytu. Sądy w Polsce na razie raczej takie pozwy oddalały, ale wielu sędziów wstrzymywało się z wydaniem wyroków w oczekiwaniu na wytyczne z Luksemburga.
Czytaj także: Frankowicze kontra banki: runda druga. Państwo z kartonu nie biegnie z pomocą
Trybunał poszedł zresztą o krok dalej. Stwierdził bowiem, też zgodnie z wcześniejszą opinią Rzecznika Generalnego, że to kredytobiorcy mogą pozywać banki o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z ich pieniędzy w trakcie spłacania pożyczki. To oczywiście nie oznacza, że frankowicze dostaną takie odszkodowania – o tym już muszą zdecydować polscy sędziowie. TSUE po prostu stwierdził, że nie ma przepisów w prawie europejskim, które stałyby na przeszkodzie takim pozwom. Na razie wydaje się, że akurat w tej sytuacji klienci mają niewielkie szanse na dodatkowe rekompensaty, ale trudno powiedzieć, czy wyklaruje się jednolita linia orzecznicza.