Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Bezpieczny Kredyt 2 proc. destabilizuje rynek. Kto może, pędzi po mieszkanie

Budowa osiedla mieszkaniowego Budowa osiedla mieszkaniowego Marcin Kucewicz / Agencja Wyborcza.pl
Ceny nieruchomości szybko rosną, a pieniądze na rządowy kredyt z dopłatą wyczerpują się w błyskawicznym tempie. Co będzie po 15 października – koniec wyborczego prezentu czy dosypanie kolejnych setek milionów z budżetu?

Na polskim rynku nieruchomości jak w pogodzie – lato się nie tylko nie kończy, ale bijemy kolejne rekordy. Według danych za sierpień zebranych przez firmy Expander i Rentier.io ofertowe ceny mieszkań tylko w tym jednym miesiącu wzrosły średnio o 2 proc. A w niektórych miastach znacznie bardziej. Na przykład w Toruniu i Gdyni (po 6 proc.). Dane za wrzesień mogą pokazać jeszcze gwałtowniejszy skok cenowy. Od początku tego roku mieszkania są już droższe o przeciętnie 9 proc. (w stolicy o 8 proc., w Krakowie o 11 proc., a w Katowicach aż o 17 proc.). A przecież jeszcze kilka miesięcy temu kupujący mogli spokojnie szukać nieruchomości, bo ceny się ustabilizowały. Dzisiaj po tej chwili spokoju nie ma śladu.

Bezpieczny Kredyt 2 proc. destabilizuje rynek

Winnego tej cenowej gorączki nietrudno znaleźć. To tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc., chociaż nazywanie go „bezpiecznym” wydaje się teraz mocno ironiczne. Rząd przed wyborami może i dzięki tej pożyczce ze wsparciem podatników zdobędzie trochę głosów, ale za to zdestabilizował rynek nieruchomości. Bo o ile chętnych na mieszkania przybywa w szybkim tempie, o tyle deweloperzy nie są na razie w stanie zaspokoić tego szalonego popytu, a sam rząd z budowy lokali już zdążył się wycofać po klęsce Mieszkania Plus. Samorządy co prawda zajmują się budownictwem komunalnym i społecznym, ale skala ich programów jest mikroskopijna. To deweloperzy w polskich warunkach są hegemonami: oni dostarczają na rynek ponad 98 proc.

Reklama