Gigantyczny problem
Hotel widmo w Pobierowie to gigantyczny problem. Nie wiadomo nawet, ile i jakich samowolek popełniono
Zarówno właściciele hotelu, jak i gmina Rewal zdają się nie mieć pojęcia, co z tym fantem teraz zrobić. Po śmierci Tadeusza Gołębiewskiego w 2022 r. rodzina długo zastanawiała się, czy kontynuować nieskończoną budowę. W końcu zdecydowano, że tak. Powstał Holding Gołębiewski, którego głównym udziałowcem została 72-letnia żona Tadeusza, Grażyna. Prezesem został ich syn, Jarosław. Pierwotnie hotel miał zacząć przyjmować gości w 2021 r.
Głos Szczeciński24, ciągle należący do Orlenu, najpierw zapewniał, że otwarcie nastąpi w sezonie, potem że rok później, następnie w najbliższego Sylwestra. Latem 2024 r. miał być już pełen gości. Otwarcia w tym roku jednak nie będzie, ze względów proceduralnych. Budowa nad morzem największego hotelu w Polsce to nie tylko ruina środowiska naturalnego i krajobrazu, która się nie cofnie, bo gigant już stoi, ale też katastrofa ekologiczna i ekonomiczna. Opóźnienia ze względów proceduralnych znaczą, że jednak w końcu go otworzą. I dopiero wtedy zobaczymy skutki.
Prawdziwego rachunku zysków i strat do tej pory nie przeprowadzono. Pewne jest jednak, że sama gmina Rewal nie upora się ze stratami. Skutki złej decyzji władz lokalnych będą ponadregionalne, zapłacą za nią mieszkańcy i cała branża turystyczna, bo okolice Rewala raczej będą odstraszać turystów, nawet gdy w miejscu wycinki 1,5 tys. starych sosen wyrosną palmy. I nie zanosi się, że ktokolwiek zostanie ukarany.
Dwóch ojców sukcesu
Ojców tego sukcesu miało być dwóch. Pierwszym jawił się Tadeusz Gołębiewski, właściciel kilku największych i najbrzydszych hoteli w Polsce. Drugim – Robert Straburski, wójt gminy Rewal, w której znajduje się Pobierowo. Prokuratura zarzuciła mu poważną niegospodarność, a Sąd Okręgowy w Szczecinie wymierzył karę 18 miesięcy bezwzględnego więzienia.