Polska rajem dla papierosów bez banderoli? Na razie nic z tych rzeczy. Według najnowszego raportu firmy KPMG szara strefa tytoniowa stanowiła u nas w ubiegłym roku tylko 3,6 proc. rynku. To jeden z lepszych wyników w całej Unii Europejskiej – znacznie poniżej wspólnotowej średniej, wynoszącej ponad 8 proc. Co więcej, szarą strefę udawało się u nas w ostatnich latach konsekwentnie zmniejszać. Najpoważniejsze problemy z nielegalnie sprzedawanymi papierosami mają na naszym kontynencie Francuzi, Irlandczycy, Brytyjczycy i Grecy. Tymczasem Polska znalazła się w gronie siedmiu krajów (w badaniu wzięto pod uwagę łącznie 38 państw europejskich), gdzie szara strefa była najmniejsza. To z pewnością zasługa uszczelnienia granicy z Ukrainą, Białorusią i Rosją.
Czytaj także: Akcyza na papierosy wreszcie w górę. Ale to za mało
Skokowy wzrost stawek akcyzy
Jednak w walce z nielegalnymi papierosami pojawia się spore wyzwanie. Rząd PiS dla palaczy był dość łaskawy – ustalił, że stawka akcyzy będzie rosnąć co roku o 10 proc., mimo że papierosy są w Polsce bardzo tanie w porównaniu z innymi krajami unijnymi – mniej za paczkę muszą płacić tylko Bułgarzy, a znacznie więcej Czesi, Słowacy, Węgrzy czy Litwini. Obecny rząd uznał, że ceny muszą rosnąć w szybszym tempie. Chodzi zarówno o zniechęcanie do palenia (odsetek uzależnionych od tytoniu utrzymuje się od lat na podobnym poziomie), jak i o wsparcie budżetu państwa. W przyszłym roku dojdzie zatem do skokowego wzrostu stawek akcyzy – zwiększą się one o 25 proc. dla zwykłych papierosów, o 38 proc. na tytoń do palenia i o 50 proc. w przypadku tzw.