Pustostany w kiepskim stanie
Pustostany w kiepskim stanie. Ile ich naprawdę w Polsce jest, nie wie nikt
Na mapie Warszawy czarnych punktów jest ponad 200. Każdy oznacza budynek mieszkalny, który stoi pusty. Aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze spróbowali pokazać, jak wiele przestrzeni mieszkaniowej w stolicy się marnuje, i latem tego roku stworzyli warszawską mapę pustostanów. Na razie obejmuje ona tylko obiekty należące do miasta. Czarnych kropek najwięcej jest w Śródmieściu i na Pradze Północ – w obu dzielnicach nie brakuje starych, często zrujnowanych kamienic, które stoją i straszą, zamiast służyć mieszkańcom. Jednak pustostany to, jak widać na tej mapie, problem całej stolicy. Sporo czarnych punktów znajduje się nie tylko w centralnych dzielnicach, jak Mokotów, ale też na peryferiach Warszawy – w Ursusie, w Wawrze, na Białołęce. Według raportu Najwyższej Izby Kontroli sprzed dwóch lat lokali mieszkalnych będących pustostanami i należących do miasta było w stolicy niemal 10 tys. Jednak mniej niż 3 tys. z nich nadawało się do zasiedlenia.
Nie tylko w stolicy temat pustostanów wzbudza coraz większe emocje. Dlaczego? – Ceny mieszkań szybko rosną, najem też jest bardzo drogi. Gdy widzimy puste budynki, nierzadko przy głównych ulicach, rodzą się pytania, dlaczego nie da się ich wykorzystać – mówi Hanna Milewska-Wilk, która w Instytucie Rozwoju Miast i Regionów od dawna zajmuje się problemem pustostanów. Kłopot w tym, że nie potrafimy dobrze policzyć, ile ich w Polsce mamy i czyje one są.
Pustostan, czyli co?
Wielu polityków i ekspertów powtarza dane, które Główny Urząd Statystyczny zebrał w ramach ostatniego spisu powszechnego. Liczba 1,8 mln pustostanów robi wrażenie, a nawet brzmi przerażająco, bo oznacza ponad 12 proc. wszystkich lokali mieszkalnych w naszym kraju. Jednak do tych danych trzeba podchodzić ostrożnie.