Atak na AI
DeepSeek z Chin nadciąga. Najbliższe miesiące pokażą, czy i co Ameryka ma w zanadrzu
Do poniedziałku 27 stycznia wszystko prezentowało się wspaniale. Dwa dni po zaprzysiężeniu Donalda Trumpa na drugą kadencję padła z jego ust kolejna zapowiedź nadejścia złotych czasów dla Ameryki. Gdy ją wygłaszał, nowemu prezydentowi towarzyszyło trzech ważnych ludzi biznesu, aczkolwiek szczególną uwagę przyciągał Sam Altman – szef OpenAI, czyli firmy, która dała światu słynny ChatGPT. Pozostałych dwóch to Masayoshi Son, kierujący SoftBankiem, oraz Larry Ellison, współzałożyciel Oracle, drugiego po Microsofcie producenta oprogramowania komputerowego. Stanęli razem w świetle kamer, by Trump mógł się pochwalić wizjonerskim projektem o nazwie Stargate.
Za astronomiczną kwotę pół biliona dolarów (to więcej niż cztery roczne budżety Polski) miałyby powstać ogromne centra danych, które posłużą jako infrastruktura dla rozwoju sztucznej inteligencji. Tworzenie coraz lepszych modeli AI wymaga bowiem (tak przynajmniej się wydawało) coraz większych mocy obliczeniowych setek tysięcy procesorów pożerających mnóstwo energii. Dlatego Sam Altman nazwał Stargate najważniejszym projektem naszej epoki.
Miliardy wyparowują
Jednak niecały tydzień później ta imponująca wizja zaczęła się rozpadać jak domek z kart. Wszystko za sprawą DeepSeek R1, czyli konkurenta ChatGPT i innych amerykańskich czołowych modeli AI (przede wszystkim Claude i Gemini), który w różnych testach radził sobie równie dobrze jak one. Stworzyła go firma z Państwa Środka, co zapewne szczególnie zabolało Trumpa, pragnącego pokazać Chińczykom miejsce w szeregu. Co więcej, miała tego dokonać za ułamek kwot wydawanych przez OpenAI czy Google na tworzenie modeli sztucznej inteligencji (a precyzyjnie mówiąc, tzw. dużych modeli językowych, w skrócie LLM), bo wykorzystała w tym celu znacznie mniej procesorów komputerowych, w dodatku starszego typu.