Drogi spadek po PiS. Dlaczego Polska płaci Australii za kopalnie, których nie ma
Rząd PiS nie pozwolił australijskiej spółce GreenX Metals (poprzednio Prairie Mining) zbudować na Lubelszczyźnie kopalni węgla koksowego „Jan Karski”. W biznesie to było tak dalece nie fair, że decyzją Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego rząd Donalda Tuska musi teraz zapłacić 1,3 mld zł odszkodowania za tamtą czarną polewkę.
Na razie lecą odsetki. Rada dyrektorów GreenX poinformowała (podała „Rzeczpospolita”), że za drugie półrocze 2024 z tego tytułu spółka już zaksięgowała jako przychód ponad 33 mln dol. australijskich, czyli ok. 83 mln zł. Kopalni nie ma – a zyski kapią! Widział kto lepszy interes?
Australijczykom trzeba zapłacić
Nasz rząd, reprezentowany przez Prokuratorię Generalną, wystąpił do sądów w Londynie i Singapurze, czyli tych, którym kierownictwo MTK zleciło arbitraż, o uchylenie werdyktu „za brak sprawiedliwości proceduralnej”. Szanse są marne, bo wcześniej trybunał jednogłośnie orzekł, że Rzeczpospolita Polska naruszyła zobowiązania wynikające z podpisanych traktatów. Chodzi o złamanie Traktatu Karty Energetycznej (ECT) regulującej m.in. funkcjonowanie otwartych i konkurencyjnych rynków energii, a także złamanie umowy Australia–Polska o wsparciu i wzajemnej ochronie inwestycji (BIT). Wszystko wskazuje na to, że gramy na odsunięcie w czasie wypłaty podstawowego odszkodowania.
Budżet Polski wprawdzie nie przewróci się z powodu braku tak banalnej kwoty jak 1,3 mld zł, ale komuś trzeba będzie zabrać, żeby komuś dać. Komuś, czyli Australijczykom.
Wyrok zapadł na początku listopada minionego roku.