Dzięki decyzjom Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który zmusza Telekomunikację Polską do podzielenia się swoimi liniami z konkurencją, kolejne firmy sprzedają szybki dostęp do Internetu coraz taniej. Najgłośniej reklamowane oferty mają jednak dwie wady. Po pierwsze, wyjątkowo niskie opłaty dotyczą tylko kilku lub kilkunastu pierwszych miesięcy. Później cena rośnie, często dość gwałtownie. Dlatego w naszym zestawieniu ofert największych dostawców Internetu podaliśmy uśrednione opłaty miesięczne w całym okresie trwania umowy.
Ponadto zarówno Telekomunikacja Polska jak i jej konkurenci oferują dostęp na najbardziej korzystnych warunkach tym klientom, którzy zdecydują się podpisać umowy trzyletnie. Mają one swoje zalety: wiemy dokładnie, ile zapłacimy przez najbliższe 36 miesięcy i nie zaskoczą nas ewentualne podwyżki cen. Tyle tylko, że, jak twierdzą analitycy, szerokopasmowy Internet będzie nadal tanieć, choć nieco wolniej niż do tej pory. Poza tym niemal z miesiąca na miesiąc zwiększa się prędkość oferowanych przez operatorów łączy. Jeszcze niedawno najpopularniejsze były te o przepustowości 128 i 256 kilobitów na sekundę, które teraz praktycznie zniknęły z rynku. Dziś minimum przyzwoitości to prędkość 512 kilobitów, a standardem staje się 1 megabit, o którym jeszcze niedawno mniej zasobni klienci mogli tylko pomarzyć.
Eksperci zalecają zatem ostrożność przy podpisywaniu długookresowych umów, a osobom marzącym o bardzo szybkich łączach, które wciąż są w Polsce dość drogie, radzą wiązać się z operatorem tylko na 12 miesięcy, a za rok wybrać prędkość na przykład 6 megabitów, która do tego czasu powinna wyraźnie stanieć. – Nawet gdy dziś wydaje nam się, że 512 kilobitów spełni wszystkie nasze marzenia, to przecież za jakiś czas możemy chcieć oglądać w sieci filmy poprzez coraz popularniejszą usługę video-on-demand, a do tego obecne łącze nie wystarczy – mówi Paweł Olszynka, ekspert telekomunikacyjny z PMR Research.