Latający cyrk
Latający cyrk w Modlinie. Port stał się zakładnikiem PiS, zaliczy fatalny rok. Ale ma plan
Kto tego lata leci na wakacje z Modlina, ten tłoku nie musi się obawiać. Jeszcze niedawno niewielki terminal nie radził sobie z ogromną liczbą pasażerów. Teraz pomiędzy poszczególnymi odlotami zdarzają się nawet trzygodzinne przerwy. Wyblakła tablica reklamowa tuż przed lotniskiem informuje, że przez Modlin przewijają się ponad trzy miliony pasażerów rocznie. Tak rzeczywiście było jeszcze niedawno. W 2023 r. lotnisko obsłużyło aż 3,5 mln podróżnych. Kłopoty zaczęły się w ubiegłym roku, gdy liczba pasażerów spadła do 2,8 mln. Ten rok zapowiada się fatalnie – z usług Modlina skorzysta zaledwie 1,5 mln osób. To kara, jaką wymierzył Ryanair zarządowi lotniska za podwyżkę opłat pobieranych przez port za każdego odlatującego pasażera.
Gdy na jesieni 2023 r. Modlin zmienił swój cennik, Ryanair – będący na lotnisku oddalonym o 40 km od centrum stolicy niemal monopolistą – nie ukrywał swojego oburzenia. Chociaż Modlin wciąż należy do tanich portów, irlandzki gigant postanowił się zemścić. Także po to, by wysłać sygnał ostrzegawczy do wszystkich innych lotnisk. Liczba bazujących tu samolotów spadła z siedmiu do czterech, wiele kierunków zostało zlikwidowanych, a w przypadku reszty znacznie zmniejszono częstotliwość lotów. Z Modlina można podróżować obecnie głównie na południe Europy – przede wszystkim do Włoch, Hiszpanii i – w sezonie letnim – do Grecji. Pozostały także niektóre kierunki skandynawskie i brytyjskie czy peryferyjne lotniska obsługujące Brukselę (Charleroi) i Paryż (Beauvais). Sporo połączeń, dostępnych jeszcze niedawno codziennie, jest teraz obsługiwanych tylko dwa lub trzy razy w tygodniu.
Kto z Modlina podróżuje w tym roku, może się cieszyć, że robi to w bardziej cywilizowanych warunkach. Niewielki terminal, oddany do użytku w 2012 r.