Jedzie pociąg z daleka
Jedzie pociąg z daleka. PKP wreszcie ma konkurencję. Pierwsi są Czesi. Starczy miejsca na torach?
Zamiast dwóch cztery klasy, w trzech z nich darmowa kawa, ale na razie bilety dostępne tylko przez internet – 18 września czeski RegioJet rozpoczyna, jak sam to podkreśla, kursy pilotażowe na trasie Warszawa–Kraków. Na razie trudno mówić o rewolucji: pojawia się jedna para połączeń, a czas przejazdu jest o ponad pół godziny dłuższy niż w przypadku Pendolino państwowej spółki PKP Intercity. Jednak sam fakt, że wreszcie na jednej z najważniejszych tras kolejowych w Polsce pojawia się konkurencja, zasługuje na uwagę.
Nie jest to co prawda debiut RegioJet w naszym kraju, ale do tej pory przewoźnik znany był niewielu pasażerom. Od trzech lat obsługuje nocne połączenie z Przemyśla do Pragi przez Kraków i Rzeszów. Jest ono jednak przeznaczone głównie dla pasażerów podróżujących między Czechami a Ukrainą, którzy w Przemyślu przesiadają się na pociągi kolei ukraińskich. Na ten pociąg nie da się kupić biletów na trasę wewnątrz Polski, na przykład z Krakowa do Rzeszowa. Tylko dzięki temu udało się kiedyś Czechom dostać zgodę na jego uruchomienie.
RegioJet obiecuje, że jedna para połączeń Warszawa–Kraków to dopiero początek. Od połowy grudnia żółtymi składami będzie można też podróżować ze stolicy do Trójmiasta i Poznania. Pojawią się również kursy z Warszawy do Pragi i Wiednia. To zresztą nie koniec czeskich nowości. Do podboju polskiego rynku przygotowuje się też drugi przewoźnik z tego kraju, Leo Express, który na razie jeździ tylko z Krakowa do Pragi. Co prawda ta firma planuje nowe połączenia dopiero od marca przyszłego roku, ale już rozpoczęła sprzedaż na nie biletów (najtańsze kosztują zaledwie 9 zł). Leo Express, tak jak RegioJet, połączy Warszawę z Krakowem (na początku dwa razy dziennie) i Pragą.
Czytaj też: