Elektroskarby
Skarby w elektrośmieciach. Powinny opuścić nasze domy. To dziś surowiec strategiczny
Na plac magazynowy zakładu Terra Elektrorecykling w Grodzisku Mazowieckim wjeżdża kolejna ciężarówka. Pracownicy mówią o niej „firanka”, bo boczną plandekę naczepy odsuwa się niczym kurtynę. Za nią gęsto upakowane stare pralki, lodówki, ogrodowe elektronarzędzia i Bóg wie co jeszcze. Lodówki wkrótce trafią na taśmę demontażu. Zabieg wygląda dość brutalnie, bo liczy się czas. – Nie wiem dlaczego, ale ludzie pozbywają się czasem lodówek z tym, co w nich trzymali. Jeśli postały kilka tygodni, to demontaż staje się sporym wyzwaniem, tak cuchną – wyjaśnia Paweł Szymański, zastępca dyrektora zakładu, dodając, że cenione są lodówki poreklamacyjne albo nowe, ale uszkodzone, oddawane przez sieci handlowe lub producentów. Ich demontaż to sama przyjemność.
Najpierw na taśmie konieczne jest bezpieczne odzyskanie oleju i gazu, dzięki którym urządzenie kiedyś chłodziło. Obie substancje trafią do kolejnych specjalistycznych firm i zostaną poddane zabiegom recyklingowym. Tymczasem sama lodówka, pozbawiona agregatu, a także cennych elementów aluminiowych i miedzianych, czyli parownika, skraplacza oraz kabla i panelu sterującego, jedzie dalej. W końcu ląduje w wielkiej maszynie do mielenia lodówek. Drobne kawałki są automatycznie selekcjonowane i maszyna wypluwa oddzielnie stal, metale kolorowe, plastik, piankę izolacyjną. Metale trafią do hut, gdzie przejdą reinkarnację, by znów stać się lodówkami lub pralkami. Plastik posłuży do produkcji znaków drogowych albo pojemników na śmieci. Pianka izolacyjna po sprasowaniu w małe kostki stanie się paliwem dla elektrowni lub cementowni.
Czytaj też: Afery zamiast zwrotnych butelek.