Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Youtuberzy zmonetyzowani

Skarbówka wchodzi do sieci: donejty, bartery i subskrypcje. Najlepsi influencerzy zarabiają 100 tys. zł za wpis

Blowek Blowek Youtube Karol Gązwa
Internet stał się drogą do sławy, a nierzadko wielkich pieniędzy dla rzeszy e-gwiazd: influencerów, youtuberów, instagramerów, tiktokerów, onlyfansek. Ich szczęście byłoby pełne, gdyby nie państwo, które coraz natarczywiej upomina się o podatki.

Gifty, donejty, linki afiliacyjne, subskrypcje, e-booki, webinary, reklamy, bartery, lokowanie produktu – lista źródeł dochodów cyfrowego twórcy wydaje się nie mieć końca. Najważniejsza jest jednak monetyzacja, czyli zamiana popularności na finansowe wpływy. Google jest właścicielem najpopularniejszej platformy do publikacji treści wideo, czyli YouTube (YT), a googlowski system AdSense pozwala właścicielowi kanału włączyć monetyzację, a wtedy do filmu dołączane są reklamy. Dochodem platforma dzieli się z twórcą.

Do rozliczeń służy rozbudowany system wskaźników i modeli cenowych, z których najważniejszy jest RPM (revenue per mille), czyli zarobek youtubera za każdy tysiąc odtworzeń jego filmu, po odliczeniu prowizji platformy. Nie ma stałych stawek, bo wszystko zależy od długości filmu, tematyki kanału, a także kraju, w którym jest oglądany. W mijającym roku za tysiąc wyświetleń w Polsce można było zarobić 4–12 zł, ale jeśli ten sam film oglądali widzowie w USA, to już na konto mogło trafić 32 zł. Bo w USA Google sprzedaje droższe reklamy, którymi przerywane są youtubowe filmy. Jednak 12 ani 32 złote to nie są kwoty rzucające na kolana, dlatego trzeba bić się o oglądalność, bo przy 100 tys. wyświetleń można zarobić 800–4000 zł w zależności od tematyki (najwyżej wyceniane są kanały finansowe i technologiczne). Przy milionie odtworzeń wpływy mogą sięgnąć już kilkudziesięciu tysięcy złotych. Do tego może dojść wiele innych źródeł, jak na przykład marketing afiliacyjny polegający na promowaniu konkretnej firmy, jej usług albo produktów. Zarabia się jednak dopiero wtedy, gdy użytkownik nie pozostanie obojętny i skorzysta z oferty.

Czytaj też:

Polityka 1/2.2026 (3546) z dnia 29.12.2025; Rynek; s. 54
Oryginalny tytuł tekstu: "Youtuberzy zmonetyzowani"
Reklama