Założony 20 lat temu YouTube miał być serwisem randkowym, a stał się telewizją z miliardami widzów – i treściami budzącymi czasem wiele kontrowersji.
Ponad 220 tys. subskrypcji, blisko 500 opublikowanych filmów na YouTube i one dwie: Zuza i Tola, twórczynie kanału „Zaksiążkowane”. W ślad córek poszli rodzice: Małgosia i Daniel. I tak powstali „Literaccy”.
Krzysztofa Kononowicza poznała cała Polska w 2006 r. jako kandydata na prezydenta Białegostoku. Zasłynął hasłem: „Żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego”. Padł ofiarą cyników, którzy żerowali na jego umysłowej bezradności. I próbowali zarobić także na jego śmierci.
Wbrew prognozom części krytyków polskie kino ma się dobrze. Zwłaszcza to skierowane do młodzieży – i promowane przez gwiazdy internetu.
Zmarły w wieku 62 lat Kononowicz stał się gwiazdą internetu, ale przede wszystkim ofiarą swojej popularności. Odszedł, ale patostreaming zostaje. I ma się dobrze.
Pora skończyć z fetyszem rozmawiania z każdym i za wszelką cenę – wolność słowa oznacza również wolność do niesłuchania.
Żył w świetle kamer i tak samo został zatrzymany. Znanemu youtuberowi grozi wiele lat więzienia.
Sprawa Buddy pokazuje, że polskie państwo ma wiele do zrobienia, żeby naprawić swój wizerunek wśród młodych ludzi. Samo robienie porządków z podejrzanymi youtuberami nie wystarczy.
Sąd zgodził się na areszt znanego youtubera; nie żyje były wokalista One Direction, Marsz Niepodległości bez zgody ratusza; szczepionki na covid już w Polsce; WOŚP ogłosił cel styczniowej zbiórki.
Krzysztof Kononowicz stał się uosobieniem człowieka mema. Sprawiał wrażenie osoby wykorzystanej, która zaistniała publicznie mimo woli. Ku naszej uciesze.