Boski biznes
Katolickie influencerki głoszą dobrą nowinę. Na chwałę Bożą i na zasięgi. Kościół ma kłopot
Kościół zaczął dostrzegać cyfrowych misjonarzy. Za dwa miesiące papież Leon XIV ogłosi kanonizację Carlo Acutisa, „bożego influencera”. Włoski nastolatek urodzony w Londynie, zmarły tragicznie na białaczkę w wieku 15 lat, twórca stron internetowych o eucharystycznych cudach, zostanie pierwszym świętym z pokolenia milenialsów.
Także w tym roku, w końcu lipca w Rzymie, tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży, odbędzie się spotkanie cyfrowych misjonarzy i katolickich influencerów. Poprzednie miało miejsce w zeszłym roku w Lizbonie. Kapłani, siostry zakonne i ludzie świeccy dawali świadectwo o swoim sposobie ewangelizacji w sieci. Praktycznie wszyscy stwierdzili, że mają już doświadczenia nawróceń, które dokonały się dzięki obecności ewangelicznego przekazu w sieci.
Podczas ostatniego synodu, zakończonego w październiku 2024 r., prelegenci reprezentujący tzw. Synod Cyfrowy podkreślali, że misja cyfrowa jest nie tylko narzędziem do prowadzenia ewangelizacji, ale także „nową przestrzenią, nowym światem dla Kościoła komunii i ewangelizacji, idealnym terenem dla synodalnego Kościoła misyjnego, w którym wszyscy ochrzczeni przyjmują współodpowiedzialność za ewangelizację”.
Nawróceni, ocaleni
Polski Kościół trochę ma z tą przestrzenią problem. Bo z jednej strony czuje imperatyw „nadążania za duchem czasu” i wykorzystania mediów cyfrowych do szerzenia Ewangelii. Z drugiej nie ma nad tymi sieciowymi misjonarzami żadnej kontroli. A nie zawsze głoszone przez nich prawdy objawione są zgodne z doktryną Kościoła katolickiego. Mówi więc oględnie, że internetowi kaznodzieje potrzebują „rzetelnej formacji duchowej”. Pytanie, kto i w jaki sposób miałby ich formować.
Klaudia Domańska jest pewna, że to Bóg ją prowadzi.