Rynek

Bladozielony

Dolar dalej będzie słabł i zupełnie nie widać chętnych, którzy chcieliby go wziąć w obronę.

Amerykański dolar słabnie od kilku lat, ale dwa ostatnie tygodnie były dla jego zwolenników prawdziwym koszmarem. Teraz na międzynarodowych rynkach walutowych za euro trzeba płacić już sporo ponad półtora dolara, co jest rekordem wszech czasów. Nie ma też żadnej gwarancji, że to koniec zjazdu. Przeciwnie, niemal wszyscy spodziewają się kolejnych dołków, a rola dolara jako najważniejszej waluty rezerwowej świata i środka rozliczeń w handlu niemal wszystkimi surowcami (łącznie z ropą naftową i złotem) została poważnie zagrożona.

Także wobec złotówki dolar traci ostatnio po blisko 10 gr tygodniowo (ostatnio za dolara na rynku międzybankowym można dostać 2,30 zł). Tłumi to trochę tempo wzrostu inflacji w Polsce (tanieje dolarowy import), ale w pewnym momencie zagrozi eksportowi (przestanie być opłacalny). Ekonomiści powtarzają, że każda bardzo gwałtowna zmiana kursów walutowych jest szkodliwa. Sprawy jednak wymknęły się spod kontroli amerykańskiego rządu i tamtejszego banku centralnego. A rachunki za taki rozwój wydarzeń – bo inwestycje w amerykańskie rządowe papiery wartościowe przestają mieć sens – ponosi dzisiaj cały rynek finansowy. Niestety, w następnych miesiącach, a może i latach, nie będzie lepiej.

Stany Zjednoczone od kilku lat mają narastające kłopoty gospodarcze. Wojna w Iraku nie rozkręciła koniunktury, a raczej wydrenowała gospodarkę, reformy ekonomiczne Busha okazywały się nieudane, a polityka banków na ogromnym rynku kredytów hipotecznych zupełnie chybiona. W efekcie w USA mamy dramatyczne spowolnienie wzrostu gospodarczego, wielkie kłopoty najważniejszych instytucji finansowych i gigantyczny deficyt budżetowy oraz handlowy. Tamtejszy bank centralny (FED) zdecydował się przede wszystkim bronić tempa rozwoju i względnej stabilności systemu finansowego (kosztem coraz szybciej rozkręcającej się inflacji). To oznacza, że dolar dalej będzie słabł. Zupełnie też nie widać chętnych, którzy chcieliby go wziąć w obronę.

Polityka 10.2008 (2644) z dnia 08.03.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną