Pracowicie ostatnio odrabiany przez indeksy giełdowy krach i ogólny spadek zaufania do banków niektórym spółkom przyniósł wzrost zamówień. Na wieść o tym, że instytucje finansowe mogą być zagrożone, niektórzy zaniepokojeni klienci zaczęli wycofywać z nich pieniądze. Dużej paniki wprawdzie nie było, ale ruch przy bankomatach wzrósł. Banki częściej musiały dostarczać do nich gotówkę. A jej transport i konwojowanie sporo kosztuje.
Zajmują się tym wyspecjalizowane firmy ochroniarskie, m.in. Impel czy Konsalnet. W ostatnich tygodniach miały one nie tylko więcej zleceń od banków, ale także od dużych spółek produkcyjnych i usługowych. – Ich właściciele uznali, że najtrudniejsze chwile lepiej przeczekać z gotówką w sejfie, niż oglądając stan konta na ekranie komputera. Także właściciele małych sklepów potrafili prosić klientów o gotówkę pod pretekstem, że zawiesił się terminal rozliczeniowy. Co więcej, część przedsiębiorców zaczęła zwlekać z płatnościami wobec kontrahentów – tłumaczy Andrzej Kulik, rzecznik Krajowego Rejestru Długów i firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. Niemal z dnia na dzień wzrosło zainteresowanie ofertą producentów sejfów i kas. Konsmetal, największy ich producent, tylko w październiku zwiększył ich sprzedaż o jedną trzecią.
Na przedłużającym się stanie niepewności powinni skorzystać właściciele agencji nieruchomości. Mogą liczyć na zamożnych klientów, którzy sparzyli się przy inwestycjach finansowych i teraz szukają alternatywy dla lokaty bankowej. Może nią być właśnie zakup gruntów czy mieszkań na wynajem. Ceny u deweloperów zaczęły ostatnio spadać, bo zmniejszył się normalny popyt (to efekt nowej, ostrzejszej polityki kredytowej banków), i takie inwestycje stają się znowu bardziej atrakcyjne. Także dlatego, że coraz więcej ludzi na dorobku zamiast kupować mieszkania, musi je wynajmować.