Mieszkańcy Komorowa chcą, żeby ich miejscowość znów była miastem ogrodem. Ponad tysiąc osób poparło złożony w MSWiA wniosek o przyznanie Komorowowi statusu miasta i utworzenie, razem z sąsiednią Granicą, odrębnej gminy. – Komorów ma zabytkową architekturę, wyjątkowy układ urbanistyczny. Zasługuje na status miasta i na autonomię. Razem z Milanówkiem i Podkową Leśną powinien tworzyć ciąg trzech chronionych miast ogrodów – przekonuje prof. Jerzy Osiatyński, były minister finansów, mieszkaniec Komorowa. Dziś Komorów należy do wiejskiej gminy Michałowice i – według zwolenników secesji – jest przez jej władze zaniedbywany.
Przedwojenny właściciel Komorowa Józef Markowicz zobaczył w Anglii miasta ogrody i przeniósł tę ideę na własny grunt. Przeznaczył ponad 73 ha pod pełne zieleni osiedle willowe. W planach zarezerwowano tereny pod szkołę, boisko, kościół z plebanią, park, plac targowy. Markowicz przekazał te grunty na rzecz osiedla bezpłatnie. Elektryczna Kolej Dojazdowa (uruchomiona w 1927 r.) zapewniała dogodne połączenie z Warszawą. W 1930 r. warszawski urząd wojewódzki zatwierdził powstanie Miasta Ogrodu Komorów. Dawna wieś letniskowa szybko stała się willową enklawą dla zamożnych warszawiaków. Parcele kupowały głównie osoby prywatne, ale nie tylko: nabywcą około stu działek była Spółdzielnia Mieszkaniowa Osiedle Pracowników Państwowego Banku Rolnego z Warszawy.
– W międzywojniu było dużo takich projektów. Wojna je przerwała. Później władza uznała, że jest to model burżuazyjny.