Joanna Cieśla: – Twierdzi pan, że poczucie moralności powstało u człowieka, a jeszcze wcześniej u małp, w toku ewolucji. Czy to znaczy, że jako gatunek jesteśmy raczej moralni i empatyczni niż egoistyczni i agresywni?
Prof. Jerzy Vetulani: – Rozczaruję panią. Agresja może być jak najbardziej wpisana w moralność rozumianą w sposób biologiczny. W sensie biologicznym moralna jest ochrona genów – naszych i naszych najbliższych. Większość z nas przy tym uważa się za osoby postępujące moralnie. Nawet gdy zrobimy coś obiektywnie złego, przekonujemy, że mieliśmy dobre intencje. Natomiast do realizacji tych intencji bywa przydatna pewna doza agresji. Na przykład jeśli ktoś chce awansować, by lepiej zarabiać i zapewnić lepszy byt swojej rodzinie, czasem musi umieć walczyć o swoje kosztem kolegów z pracy. Kiedyś do jednego z wywiadów zrobiono mi zdjęcie świetnie oddające istotę sprawy – stałem nad stołem ze szklaną taflą, w której widać było moje odbicie. Tekst zatytułowano „Mr Hyde tkwi w każdym z nas”.
Mózg gadzi, mózg podkorowy
Pisarze i filozofowie zapisali tony papieru o tym, że człowiek jest taki „trochę dobry, trochę zły”. Czy najnowsze odkrycia nauki o mózgu pozwalają to wytłumaczyć?
Najstarsze części ludzkiego mózgu, tzw. mózg gadzi, odpowiadają za przeżycie i za najbardziej podstawowe czynności – oddychanie, seks, walkę. A także za wyrażanie agresji. Ich działanie dobrze widać u 2–3-letnich dzieci, które płaczą, wściekają się, tupią, gdy ich potrzeby nie są zaspokojone.