Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Krok w tył, dwa kroki w przód

O rytuałach rozmowa nierytualna

Żałoba narodowa na Placu Zamkowym w Warszawie Żałoba narodowa na Placu Zamkowym w Warszawie Donat Brykczyński / Reporter
O tym, po co nam rytuały i rytualne spektakle mówi prof. Roch Sulima, antropolog kultury z Uniwersytetu Warszawskiego

Joanna Podgórska: Żałoba narodowa po smoleńskiej katastrofie pokazała, że potrzeba rytuału, celebrowania jest w Polakach silniejsza, niż mogło się wydawać?

Roch Sulima: Mamy w pamięci medialne umieranie Jana Pawła II. Stało się ono doświadczeniem na swój sposób wzorcowym, które nadało formę przeżyciom zbiorowym w wielkiej skali. Można powiedzieć, że organizuje dziś wyobraźnię narodową. W końcu XIX w. tę wyobraźnię kształtowała literatura i obrazy Matejki, na początku XX w. „Wesele” Wyspiańskiego i wizje Jacka Malczewskiego, w drugiej połowie XX w. – filmy Andrzeja Wajdy, a dziś – w coraz większym stopniu – telewizje informacyjne.

Szczególną moc mają wielkie transmisje online, które nazywa się świętami medialnymi. Zatrzymują czas, odnawiają symboliczne znaczenia, reaktualizują tradycję. Nie tyle obrazują jakieś zdarzenia, ale same stają się wielkimi zdarzeniami z udziałem dziesiątków, setek tysięcy ludzi. To one są współczesnymi rytuałami, nadającymi formę przeżyciom zbiorowym i uniesieniom patriotyczno-religijnym; one umawiały nas na Krakowskim Przedmieściu w obliczu smoleńskiej tragedii, gdy zapłonął pierwszy znicz.

To był wielki rytualny spektakl.

Po transformacji widać szczególnie wyraźnie wizualizację życia społecznego; trafia to na nowy typ kultury, kultury popularnej. Wystarczy spojrzeć na kampanie wyborcze czy rozmaite, permanentnie inscenizowane kolizje polityczne. Widać wówczas, że straciły moc slogany słowne, chwyty retoryczne. Słowo już nie działa, działają obrazy, spektakle, a także publiczne grymasy. Liczy się dobór symboli, gestów, min, jak w teatrze. Kultura współczesna posługuje się chętnie rytuałem jako formą skradzioną. Zobaczmy choćby demonstracje uliczne czy marsze protestacyjne.

Polityka 19.2010 (2755) z dnia 08.05.2010; kraj; s. 24
Oryginalny tytuł tekstu: "Krok w tył, dwa kroki w przód"
Reklama