Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dlaczego boimy się przeszczepów?

Dr Anna Ratajska Dr Anna Ratajska Archiwum prywatne
Czy historia zatrutego grzybami Tomka, którego życie uratował przeszczep wątroby, na stałe zmieni stosunek Polaków do transplantacji?

JEC: Choć zdecydowana większość Polaków deklaruje, że akceptuje przeszczepy, wciąż jesteśmy w europejskim ogonie, jeśli chodzi o liczbę faktycznie przeprowadzanych transplantacji. Dlaczego?
Dr Anna Ratajska: W naszym społeczeństwie istnieje bardzo silnie zakorzeniony i trudny do uzasadnienia sprzeciw wobec ingerencji w martwe ciało człowieka. Wyniki sondaży też nie są jednoznaczne – o ile akceptujemy transplantację jako metodę leczenia, o tyle akceptacja dla przeszczepów okazuje się znacznie niższa, jeśli zapytać kogoś, czy zgodziłby się na oddanie organów osoby bliskiej po jej śmierci. Na sekcje zwłok też godzimy się niechętnie.
Z czego ten sprzeciw wynika?
Z jednej strony to brak wiedzy – nie ma akcji informacyjnych na temat transplantacji; widzę, że nawet studenci - osoby zdobywające wyższe wykształcenie - nie mają podstawowych wiadomości choćby o regulacjach prawnych w tej dziedzinie. A tam, gdzie nie ma wiedzy, a są silne emocje – które w przypadku transplantacji zawsze się pojawiają – dochodzą do głosu przekonania. Bardzo często ta nieakceptacja jest związana z religią, postrzeganiem ciała jako uświęconego mieszkania duszy, które musi pozostać nienaruszone, by stanąć przed Bogiem na Sądzie Ostatecznym. Takie poglądy można spotkać wśród wiernych, a nawet niektórych księży, mimo, że oficjalna nauka Kościoła pochwala przeszczepy. Znaczenie ma też silna identyfikacja z naszym ciałem, myśl o oddaniu jego części kojarzy nam się z utratą części siebie. Mówi się na przykład „oczy są zwierciadłem duszy” i zgoda na pobranie gałek ocznych najczęściej budzi dylematy. Znaczenie mają też kwestie etyczne.
Chodzi o podejrzenia handlu organami?

Reklama