Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Nie mądrzejsi po szkodzie

Dr Jacek Buczny Dr Jacek Buczny Materiały promocyjne
Dlaczego błędy i wypadki innych ludzi nie uczą nas ostrożności?

Krótko po tragicznym wypadku polskiego autokaru w Niemczech dochodzi do kolejnego wielkiego dramatu na drodze na Mazowszu. W tle doniesień o zatrutym muchomorem sromotnikowym Tomku napływają wciąż nowe informacje o osobach, które umierają po zjedzeniu grzybów. Racjonalizm nakazywałby po podobnych doniesieniach zachowywać ostrożność – dlaczego tak się nie dzieje? Skąd w nas tak silne przekonanie, że nieszczęścia mogą przytrafić się wszystkim, ale nas – ominą?

Wyjaśnia to kilka mechanizmów. Ludzie generalnie nie są zbyt racjonalni. Przeświadczenie, że nieszczęścia zdarzają się innym, a nie mnie, jest związane z pewnym rodzajem optymizmu, który sprawia, że chce nam się podejmować różne działania, ale też bywa zwodniczy. Mamy skłonność do przeceniania swojej wiedzy i kompetencji. Ten optymizm słabnie dopiero, gdy coś złego dotyka osoby z naszego najbliższego otoczenia. Do tego, w sytuacjach, o które pani pyta, decyzje bywają podejmowane grupowo. Grzyby zbiera się często całą rodziną i całą rodziną się je je. Do samochodu nieprzystosowanego do przewozu większej liczby ludzi pasażerowie też wsiedli razem – z kolegami, braćmi. Nawet, jeśli w podobnych sytuacjach jednostka ma wątpliwości, konformizm wobec grupy sprawia, że się one rozpływają. 

Mówi pan, że nieszczęście dotykające osoby z naszego otoczenia może mieć większy wpływ na nasze działania. Czy bliscy ofiar wypadku pod Nowym Miastem nad Pilicą będą bardziej ostrożni, nie wsiądą do przeładowanego samochodu?

Tak, ale tylko do pewnego momentu. Z badań prowadzonych przez zespół prof. Wiesława Łukaszewskiego w ramach teorii opanowania trwogi wynika, że zetknięcie ze śmiercią sprawia, że ludzie zaczynają bardziej o siebie dbać, zachowywać się rozsądniej, troszczyć się o relacje z innymi, jest to jednak efekt krótkotrwały.

Reklama