Komendant zdecydował, że będą one sprawcami 4 proc. najbardziej dolegliwych dla mieszkańców stolicy czynów przestępczych, takich jak kradzieże, kradzieże z włamaniem czy uszkodzenia rzeczy.
Zdaniem wielu funkcjonariuszy, plan jest mocno wyśrubowany i nie wiadomo, czy nieletni dadzą radę go wykonać. Ze statystyk wynika, że w zeszłym roku wszystkie warszawskie komendy dzielnicowe miały wyniki zdecydowanie poniżej założeń obecnego planu, a zatrzymania nieletnich w zależności od dzielnicy kształtowały się zaledwie na poziomie od 1,6 do 3,3 proc. ogółu zatrzymanych sprawców.
Nie oszukujmy się, jest to poziom słaby, mocno poniżej oczekiwań komendanta stołecznego. Kto jest temu winien? Nie wiadomo, ale nie wszystkich przekonuje odpowiedź, że trudności z zatrzymaniem uciekających nieletnich wynikają wyłącznie z tego, że są oni mali, zwinni, a do tego szybko biegają, w wyniku czego ofiarami funkcjonariuszy są z konieczności sprawcy dorośli – nie tak sprawni i często schorowani.
Niewykluczone, że prezentowane statystyki świadczą o malejących aspiracjach nieletnich w dziedzinie przestępczości i o rosnącej chęci realizowania się na innych polach. Część winy za ten stan rzeczy z pewnością ponoszą nadopiekuńczy rodzice, a także szkoły, które w celu zapobiegania przestępczości nieletnich oferują im szeroki wachlarz zajęć pozalekcyjnych, np. udział w kółkach tematycznych, wycieczkach i grach świetlicowych. Nie jest tajemnicą, że spora część nieletnich jest skutecznie odciągana od działalności przestępczej przez Internet.
Nakreślony przez komendanta plan będzie dużym wyzwaniem dla podległych mu służb. Już dziś mówi się, że będą one musiały porzucić patrolowanie miejsc tradycyjnej, dorosłej przestępczości i zacząć śmielej penetrować szkoły, place zabaw czy boiska przy pomocy agentów ucharakteryzowanych na 14–15-latków. Funkcjonariusze przeciwni planowi komendanta obawiają się, że aby go zrealizować, będą zmuszeni zatrzymywać nieletnich sprawców takich wykroczeń jak kradzież batona czy ubliżanie nauczycielowi. Przypadkowo mogą być chwytani także nieletni zupełnie niewinni, co może ich w przyszłości zniechęcić do wychodzenia z domu i podejmowania działalności przestępczej. Oczywiście nawet niezbyt bystry nieletni bez trudu zorientuje się, że poważnie utrudniłoby to złapanie zaplanowanej na najbliższe lata liczby nieletnich.
Zrozumienia dla planów kierownictwa stołecznej policji nie wykazują również mieszkańcy Warszawy, którzy od lat opowiadają się za zmniejszeniem liczby przestępstw popełnianych przez nieletnich i absolutnie nie zgadzają się na ich planowe zwiększenie.