Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dlaczego nie wierzymy w ocieplenie klimatu?

Globalne ocieplenie to mit – huczało w Internecie po majowym ataku zimy. Jak wyrabiamy sobie opinie na temat zmian klimatycznych?

Majowe śniegi to dla niektórych dowód czarno na białym, czy raczej biało na zielonym, że globalnego ocieplenia nie ma. A nawet, że istnieje efekt wręcz przeciwny. Komentatorzy zdają się jednak nie rozróżniać między klimatem a pogodą. Klimat według Światowej Organizacji Meteorologicznej to tyle, co uśredniona pogoda. O tym, jaki jest klimat na jakimś terenie, orzeka się na podstawie 30 lat obserwacji. Przez pryzmat pogody z wybranego dnia, czy nawet całego tygodnia, nie można zatem orzekać o zmianach klimatycznych. Opady śniegu w maju w Polsce są zjawiskiem rzadkim, ale nie niespotykanym. Niskie temperatury, nawet przymrozki, często pojawiają się między 12 a 14 maja, w przysłowiowych "zimnych ogrodników" (w te dni obchodzone są męskie imieniny). Czasem ochłodzenie pojawia się kilka dni wcześniej, a czasem później, jak w 2004 r., kiedy to śnieg spadł pod koniec miesiąca.

Dla psychologa ciekawsza jest jednak odpowiedź na pytanie o to, jak to się dzieje, że zwykli ludzie – w przeciwieństwie do ekspertów-klimatologów – o klimacie wnioskują na podstawie danych o aktualnej pogodzie? Kilka mechanizmów działa tu szczególnie silnie. Pierwszy dotyczy osób, które w ogóle  sceptycznie podchodzą do doniesień o globalnym ociepleniu. Są skłonne dostrzegać i akceptować informacje raczej zgodne ze swoimi poglądami niż im przeczące. Jest to tzw. efekt potwierdzania: nawet gorzej udokumentowane argumenty potwierdzające nasze zdanie mogą być przez nas ocenione jako bardziej rzetelne od lepiej uzasadnionych argumentów przeciwnych. Dla osób niewierzących w globalne ocieplenie bardziej przekonujące od analiz naukowych będą ich własne obserwacje.

Reklama