Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Ustać w swojej roli – to jest sztuka

Z życia sfer

Prasa doniosła, że w Malmö jeden z aktorów upił się podczas spektaklu mającego wywołać debatę o uzależnieniach.

Aktor ten pił na scenie, bo tak przewidywał scenariusz. Jego rola polegała na wlewaniu w siebie co sześć minut czterech setek wódki. Całość miała trwać trzy godziny, podczas których wykonawca zobowiązany był nie opuszczać niewielkiego kwadratowego dywanika.

Niestety już po wypiciu pierwszej butelki o zawartości 0,75 litra, artysta odszedł od scenariusza i stał się agresywny. A gdy koledzy nie chcieli dać mu następnej przewidzianej scenariuszem flaszki, opuścił dywanik i zaczął rzucać krzesłami w publiczność. Zamiast debaty o uzależnieniach spektakl wywołał debatę o tym, dlaczego grający w nim aktor upił się na serio, ryzykując poważne zatrucie.

Reżyserka tłumaczyła, że chodziło jej o wykreowanie scenicznej prawdy, a symulowanie pijaństwa byłoby zwykłą fikcją. Fikcji mamy w sztuce i życiu dość, dlatego jej argumentację można zrozumieć. Nie można natomiast zrozumieć zachowania aktora, który na skutek rażącego braku profesjonalizmu nie był w stanie nie tylko udźwignąć, ale nawet ustać swojej roli, na skutek czego wypadł z niej poza dywan.

Powodem mógł być fakt, że jest on Szwedem – obywatelem kraju, w którym konsumpcja alkoholu na głowę jest niższa od przeciętnej europejskiej. Moim zdaniem byłoby lepiej, gdyby rolę tę zagrał jeden z naszych artystów. Mają oni o wiele większe możliwości aktorskie choćby dlatego, że na głowę spożywają przeciętnie więcej alkoholu. Wielu z nich od dawna czeka na taką rolę, niestety zamiast tego dostają do grania miałkie scenariusze sztuk, w których nie ma co wypić.

Oczywiście można mieć wątpliwości, czy trzygodzinne przedstawienie, w którym bohater pije wódkę na kwadratowym dywaniku, zaciekawiłoby wymagającego polskiego odbiorcę.

Polityka 24.2011 (2811) z dnia 05.06.2011; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Ustać w swojej roli – to jest sztuka"
Reklama