Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Życie to wyobraźnia

Życie to wyobraźnia. Niewidoma, która odniosła sukces

„Robimy w życiu wszystko, żeby się uzależnić: zakochujemy się, wychodzimy za mąż, żenimy, mamy dzieci – i to wszystko, żeby nas coś z tym światem wiązało”. „Robimy w życiu wszystko, żeby się uzależnić: zakochujemy się, wychodzimy za mąż, żenimy, mamy dzieci – i to wszystko, żeby nas coś z tym światem wiązało”. Stanisław Ciok / Polityka
Ludzie niewidomi często nie kończą studiów. W moim przekonaniu przede wszystkim dlatego, że całą energię zużywają na chodzenie po mieście z laską. To koszmarna strata czasu i sił - mówi prof. Ewa Nowicka-Rusek, antropolog społeczny.
„Największą wartością w życiu jest to, co się przeżyje, czego się doświadczy, co się zrozumie”.Stanisław Ciok/Polityka „Największą wartością w życiu jest to, co się przeżyje, czego się doświadczy, co się zrozumie”.

Joanna Cieśla: – Uważa pani, że ludzie na Zachodzie stracili ciekawość drugiego człowieka?
Ewa Nowicka-Rusek: – Rzeczywiście, mam wrażenie, że są społeczeństwa bardziej nastawione na poznawanie drugiego człowieka i te mniej zainteresowane innymi. Społeczeństwa zachodnie są mniej zainteresowane innością, obcością, jeśli nie liczyć fachowców – antropologów.

Gdzie my się lokujemy?
Gdzieś pośrodku. Nie jesteśmy bardzo otwarci, ale nie powiedziałabym, że jesteśmy społeczeństwem zamkniętym i ksenofobicznym. Jesteśmy też bardziej tolerancyjni, ale to tolerancja wynikająca nie z akceptacji, a raczej z obojętności. Takie są zindywidualizowane społeczeństwa Zachodu. Jakimś antidotum są próby odbudowy więzi społecznej na poziomie lokalnym, ogólnie jednak więź międzyludzka słabnie.

Czy pani doświadcza tej obojętności?
Spotykam się z różnymi postawami, tak jak wszyscy: z obojętnością, przyjaźnią, wrogością, miłością, sympatią różnych odcieni. Zdarza się w tramwaju, że ktoś próbuje mnie okraść, krzyczę, a nikt nie reaguje. Ludzie przyjmują wobec mnie całe spektrum postaw, także jako wobec osoby niepełnosprawnej, z daleko posuniętą utratą wzroku. Od paternalistycznej, dobrotliwej w założeniu gotowości pomagania, oznaczającej często w sumie lekceważenie, poprzez patrzenie na mnie jedynie przez pryzmat niepełnosprawności, egzotykę sytuacji, kreowanie mnie na bohaterkę, aż do – co jest stosunkowo rzadkie, ale na szczęście istnieje – rzeczowego podejścia do sprawy, zauważania specyfiki moich potrzeb.

Większość odbiera osobę niepełnosprawną jak kogoś całkowicie odmiennego, obcego, a tak przecież nie jest. Ludzie myślą, że budują sobie obraz świata na podstawie tego, co widzą – a to nieprawda, budują go na podstawie tego, co wiedzą.

Polityka 26.2011 (2813) z dnia 20.06.2011; Coś z życia; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie to wyobraźnia"
Reklama