Słychać nawet opinie, że to właśnie niezdecydowani mogą zdecydować o wyniku głosowania. Specjaliści ostrzegają, że po raz pierwszy w historii władzę w kraju może objąć ugrupowanie wybrane przez osoby niemogące się zdecydować, komu tę władzę powierzyć.
Wielu niezdecydowanych nie kryje zaniepokojenia faktem, że to na nich spocznie odpowiedzialność za wynik wyborów. Uważają oni za wysoce szkodliwe, aby o tym, kto ma rządzić krajem, decydowały osoby niezdecydowane, kto to ma być. – Boję się, że to właśnie my staniemy się kozłem ofiarnym, gdyby wynik wyborów okazał się jakimś żenującym nieporozumieniem – przewiduje młody niezdecydowany z Wielkopolski.
Nie jest tajemnicą, że niezdecydowani stanowią grupę niejednolitą o rozbieżnych, niekiedy sprzecznych interesach. Targają nimi ostre polityczne podziały, dlatego jest mało prawdopodobne, aby byli w stanie nie zdecydować się na poparcie jakiejś jednej partii. Gołym okiem widać, że o ile część niezdecydowanych nie może się zdecydować, aby głosować na PO, o tyle inni nie są w stanie podjąć decyzji o głosowaniu na PiS czy SLD.
Sporo jest niezdecydowanych nie tylko na głosowanie za, ale także na głosowanie przeciwko jednej, a nawet wszystkim trzem partiom. Rośnie również liczba osób niemogących się zdecydować, czy nie poprzeć Ruchu Palikota. Według sondaży, niezdecydowanych na to jest już tak wielu, że gdyby się zdecydowali, partia ta mogłaby przekroczyć próg wyborczy.
Trudną sytuację wydaje się mieć PJN, na którą nie może się zdecydować największa liczba niezdecydowanych, ale która przyciąga stosunkowo najwięcej osób zdecydowanych na nią nie głosować. Niezdecydowani nie kryją, że nie podoba im się agresywna medialna kampania krytykująca ich niezdecydowanie i usiłująca namówić ich, żeby się w końcu na coś zdecydowali.