Iwona Haberny dostrzegła te kobiety już w listopadzie 2011 r. przed witryną Wydawnictwa Literackiego, nieopodal Starego Kleparza – krakowskiego targowiska. Jeszcze nim autobiografia Danuty Wałęsowej „Marzenia i tajemnice” trafiła do księgarń, wydawnictwo rozłożyło w witrynie wydrukowane fragmenty. Przystawały, czytały, dyskutowały. Iwona Haberny, odpowiedzialna w WL za marketing, pomyślała wtedy, że sala na 230 osób, którą zarezerwowała na wieczór promocyjny, może się okazać za mała. W nowym gmachu Opery Krakowskiej (700 miejsc) akurat premiera „Halki”. Pozostało Audytorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego na 1,3 tys. – gdy przyjdzie 800 osób, ma się wrażenie pustki. Trochę się tej sali bała. Bo te kobiety spod witryny – takie po pięćdziesiątce i dużo starsze, żyjące dla dzieci i wnuków – w zasadzie nie mają zwyczaju wychodzenia wieczorem z domu. Przyszły.
Natasza Czerwińska z księgarni Ówczesna w Bydgoszczy zobaczyła je, gdy Danuta Wałęsa przyjechała do miasta. Inne od tych, które widuje w księgarni na co dzień – takich, co to kupują ambitną beletrystykę, Mrożka, Szymborską. To nie one zjawiły się w Ówczesnej.
Hit
Od grudnia 2011 r. książkę byłej prezydentowej kupiło 320 tys. osób. Sprzedaż innego bestselleru Wydawnictwa Literackiego – „Autobiografii” Jana Pawła II – zbliża się do 300 tys. egzemplarzy, ale po 10 latach obecności na rynku. Są księgarnie, gdzie wzięcie książki Wałęsowej porównują z tym, jakim cieszyła się saga Stephenie Meyer o wampirach albo przygody Harry’ego Pottera. Nikt się nie spodziewał takiego rynkowego sukcesu. Ani wydawnictwo, ani dystrybutorzy, ani Danuta Wałęsa, ani Piotr Adamowicz, dziennikarz, który opracował jej opowieść: – Myślałem, że będzie dobrze, jeśli sprzeda się 50–60 tys.