Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Komu się nie przelewa

Z życia sfer

Przez kraj przetoczyły się dwie afery związane ze złotem.

Pierwsza afera to olimpiada w Londynie, z której mieliśmy przywieźć sporo złota, ale przywieźliśmy głównie brąz. Złoto pojawiło się w ilościach śladowych i obecnie trwają dyskusje, kto nasze złoto przejął oraz kiedy i jakim kosztem możemy je w przyszłości odzyskać.

Druga afera to Amber Gold. Tutaj najwięcej złota występuje w nazwie firmy i oświadczeniach jej prawników. Firma Amber Gold zapewnia, że pieniądze klientów ulokowała w złocie, które teraz na ich koszt przechowuje w sejfach, ale na razie tego złota nikt nie widział. Zamiast złota kilka tygodni temu firma Amber Gold pokazała publicznie swojego prezesa Marcina Plichtę. Widoczna na ekranach telewizorów twarz prezesa zrobiła tak duże wrażenie, że klienci w panice rzucili się do biur firmy, aby odzyskać swoje pieniądze.

Przez kilka dni w relacjach telewizyjnych oglądaliśmy klientów wykonujących nieudane podejścia do placówek Amber Gold w celu likwidacji lokat. Niestety okazało się, że ich lokaty zostały już wcześniej zlikwidowane. Firma wszystkim obiecywała przelewy, ale ich nie dokonywała, co prowadzi do smutnego wniosku, że w Polsce nie przelewa się nawet ludziom z pieniędzmi. Uzasadnione nadzieje na odzyskanie lokat obudziła sensacyjna informacja, że prezes Plichta jest krewnym ministra Arabskiego, szefa kancelarii premiera Tuska. Jednak szybko wyszło na jaw, że rząd premiera Tuska jest tak słaby i nieudolny, że minister Arabski nie jest dla prezesa Plichty nie tylko żadnym krewnym, ale nawet znajomym królika.

Przypadek Amber Gold dowodzi, że w działalności instytucji finansowych potrzebna jest jawność, ale bez przesady. Prezes Plichta wykazał się niską kulturą parabankową, bo zamiast pokazać zaniepokojonym klientom jakieś złoto, pokazał się sam, co natychmiast wykorzystała prokuratura.

Polityka 34.2012 (2871) z dnia 22.08.2012; Felietony; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Komu się nie przelewa"
Reklama