Tradycją stało się, że środowiska związane z Kościołem katolickim publikują pod koniec października ostrzeżenia przed obchodzeniem święta Halloween. Sam tytuł felietonu jest cytatem z zeszłorocznego wywiadu z ks. Przemysławem Górą, w którym duchowny wypowiadał się o zagrożeniach z tym związanych. Także ostatnio halloweenowe zabawy zostały skrytykowane m.in. przez metropolitę szczecińsko-kamieńskiego oraz przedstawicieli kurii warszawskiej. Święto przyrównywane jest do rytuałów pogańskich i traktowane jako szerzenie satanizmu, okultyzmu i magii.
Reakcje te często budzą zdziwienie. Dlaczego to, co dla wielu osób stanowi dziecięcą zabawę, dla innych staje się symbolem duchowego zagrożenia? Odpowiedzi na to pytanie może przynajmniej w części dostarczyć Teoria Opanowywania Trwogi (TOT) stworzona w latach 90-tych przez amerykańskich psychologów społecznych: Sheldona Solomona, Thomasa Pyszczynskiego i Jeffa Greenberga. Punktem wyjścia TOT jest dostrzeżenie, że jednym z najważniejszych motywów ludzkiego działania jest opanowanie lęku przed śmiercią. Człowiek jest świadomy swojej śmiertelności, ponieważ ciągle coś może mu o niej przypomnieć, musi wytworzyć odpowiednie mechanizmy obronne. Jednym ze sposobów opanowania strachu jest aktywizowanie odpowiednich tożsamości społecznych i związanego z nimi światopoglądu. Grupy społeczne trwają zwykle dłużej niż jednostki, dlatego też identyfikacja z nimi umożliwia uzyskanie symbolicznej nieśmiertelności. Z badań przeprowadzonych w oparciu o TOT wynika, że w sytuacji, kiedy przypominamy sobie o własnej śmiertelności, będziemy reagować bardziej negatywnie na osoby, które nie podzielają naszego światopoglądu. Zaprzeczanie wartościom wyznawanym przez nas, lub przez ważne dla nas grupy, powoduje, że mechanizmy chroniące przed lękiem przed śmiercią działają mniej skutecznie.