Wiadomo, że gdy w jakiejś sprawie pojawiają się ślady trotylu, to one w końcu wybuchną. Chociaż ilości trotylu odkryte w jego śladach są mikroskopijne i nie wiadomo nawet, czy jest to trotyl, zdaniem specjalistów odkrycie to może się okazać przełomowe. Za granicą już wywołało zrozumiałą sensację. Jak wiadomo, rozwinięte kraje Zachodu jakiś czas temu odeszły od stosowania trotylu w polityce, uważając, że swoje najlepsze czasy ma on już za sobą. W krajach tych brak dziś śladów trotylu, a tamtejsze partie polityczne opierają swoją politykę na substancjach mniej wybuchowych i bardziej przyjaznych środowisku.
Można powiedzieć, że po artykule w „Rz” Polska wkroczyła w erę trotylu. Dla wielu Polaków to spory szok, bo jeszcze niedawno wydawało się, że materiałem, dzięki któremu Polska będzie się rozwijała, będą łupki. Z tym że rozwój z wykorzystaniem łupków wymaga istnienia łupków, podczas gdy eksploatacja trotylu nie wymaga istnienia trotylu, a jedynie istnienia jego śladów, ewentualnie śladów czegoś, co do złudzenia przypomina te ślady. Ślady te, jak się okazuje, występują praktycznie wszędzie, nawet w kosmetykach, dlatego łatwo wyczuje je każdy niepokorny publicysta, i to bez wychodzenia z redakcji.
Podstawowa zaleta śladów trotylu polega na tym, że są one łatwe w eksploatacji i posiadają dużą wartość energetyczną. Uruchomiony za pomocą śladowych ilości trotylu prezes Kaczyński przez kilka dni działał energicznie i bez przerwy. Nic dziwnego, że w otoczeniu prezesa Kaczyńskiego z odkryciem śladów trotylu wiąże się duże nadzieje. Są już pomysły na zagospodarowanie tych śladów.