Joanna Cieśla: „Młode pokolenie uczone jest, że prezydent kraju jest zdrajcą, że premier to jakiś quasi Niemiec, który chce nas sprzedać. Polska nie jest niepodległa, a jest kondominium rosyjsko-niemieckim. To są spustoszenia w świadomości młodych ludzi, które są - już teraz - nie do odrobienia” – mówił w "Gazecie Wyborczej" prof. Markowski. Ma rację?
Radosław Kaczan: Dzieci w wieku przedszkolnym, czy we wczesnych klasach szkoły podstawowej nie są w stanie myśleć w kategoriach tak abstrakcyjnych i odległych od ich doświadczenia. Myślą, że ktoś jest zły, a ktoś inny – dobry. Wnioskują o tym częściowo z komentarzy rodziców, częściowo z tego, co widzą: że rodzice przełączają telewizor, gdy ktoś mówi, a gdy mówi ktoś inny – robią głośniej, że się złoszczą albo smucą, albo się boją. Kilkulatki nie rozumieją też wszystkiego, co słyszą, ale to, co rozumieją, wyłapują wybiórczo i czasem interpretują w sposób totalny. Zauważają na przykład, że rodzice bardziej uważnie niż zwykle słuchają informacji o tym, że ktoś będzie kogoś wyrzucać z domu i mogą z tego zrozumieć, że to ich rodzina będzie wyrzucana. W tym wczesnym okresie kształtują się też schematy poznawcze – ogólne przekonania dziecka o nim samym, o jego relacjach ze światem i o świecie w ogóle – są one bardzo trwałe i nasycone silnymi emocjami, a przez to z czasem trudno je zmieniać.
Jeśli dziecko jest wychowywane w otoczeniu teorii spiskowych, co z tego może wyniknąć?
Pewnie będzie uważać, że świat jest raczej zagrażający niż bezpieczny, że innym ludziom lepiej nie ufać, lepiej nie współpracować z nimi, albo współpracować tylko z wąską grupą podobnych do siebie osób. Jeśli takie przekonania są silne i sztywne, działają jak filtr, przez który człowiek przepuszcza wszystkie napływające informacje – odczytuje nie ich faktyczny przekaz, tylko potwierdzenie tego, co chce w nich odnaleźć.
Prof. Markowski zauważa, że młodzież pociągają teorie spiskowe, bo ze swojej natury są one dla nich bardziej fascynujące niż trywialne i prozaiczne wyjaśnienia takich zdarzeń jak na przykład katastrofa smoleńska.
Tak rzeczywiście jest. Z drugiej strony nastolatki mają w głowie wiele nierozstrzygniętych pytań i problemów, które pojawiają się, bo tak po prostu jest w okresie dorastania – dlatego szukają prostych jednoznacznych odpowiedzi. Chętniej posłuchają kogoś, kto im powie: ten i ten był zły, ta osoba jest winna niż kogoś, kto powie: zawiodło wiele czynników, różne osoby nie dopatrzyły swoich obowiązków i jeszcze nastąpił nieszczęśliwy zbieg okoliczności.
Czy można młodych jakoś zaszczepić przeciwko spiskowej wizji rzeczywistości?
To wielkie zadanie dorosłych – nie chodzi o to, żeby mieć ripostę na każdy scenariusz, być okopanym na swojej flance. Ale trzeba mieć argumenty, wiedzę, przemyślenia – włożyć w rozmowę wysiłek, przygotowywać się. Nie można zaczynać od stwierdzenia, że czegoś nie da się wyjaśniać, bo takie stwierdzenie kończy rozmowę.