Dwie kobiety nieradzące sobie z bałaganem zapraszają do siebie Perfekcyjną Panią Domu. Ta pokazuje, jak sprzątać, a one, zmotywowane, w ciągu tygodnia doprowadzają swoje domy do czystości. Przyjeżdża prowadząca, ocenia rezultaty i typuje zwyciężczynię.
Tak w skrócie prezentuje się „Perfekcyjna Pani Domu” – niby telewizyjny program poradniczy jakich wiele. Tych o zdrowiu, o samochodach, o opiece nad dziećmi jest mnóstwo. Ale szum medialny wokół PPD to jednak przypadek wyjątkowy. Program zbiera co tydzień przed telewizorami grubo ponad milion widzów. Po pierwszym sezonie przeniósł się z TVN Style do TVN, w miejsce show Szymona Majewskiego. W dodatku w swoim paśmie antenowym bije pod względem oglądalności TVP2, która nadaje wtedy m.in. końcówkę programu „Tomasz Lis na żywo”. Co z tą panią domu?
Atrakcje tego show nie kończą się na myciu podłóg. Prezentuje nam bałagan taki, jakiego nie mamy u siebie, oraz skrajne emocje. Uczestniczki są krytykowane i zawstydzane, doprowadzane do łez i torturowane w punkcie kulminacyjnym programu: teście białej rękawiczki, podczas którego prowadząca sprawdza, czy w wyczyszczonych już domach nie ostał się gdzieś jeszcze kurz.
Atrakcyjna jest też sama prowadząca, bo polscy twórcy nazwę programu – formatu sprowadzonego z brytyjskiej BBC – potraktowali bardzo poważnie. Polska PPD – Małgorzata Rozenek – ma nienaganną fryzurę, idealny makijaż i elegancką garderobę. A do tego perfekcyjnie wysprzątaną willę, do której zaprasza uczestniczki. Wszystko aż się prosi o parodię.
Odkurzanie odkurzacza
Rozenek stała się więc w mig narodową bohaterką internetowych memów. Zdjęcia promocyjne programu, na których ściera kurze w wieczorowej sukience i gumowych rękawicach z szerokim uśmiechem na twarzy, są uzupełniane zabawnymi opisami.