Społeczeństwo

Najpierw styl

Pep Guardiola: więcej niż trener

Guardiola świętuje zwycięstwo Barcelony w Lidze Mistrzów - 28 maja 2011 r. Guardiola świętuje zwycięstwo Barcelony w Lidze Mistrzów - 28 maja 2011 r. Vi-Images / Getty Images/Flash Press Media
Wizytówką Barcelony jest slogan „więcej niż klub”. Jej były trener Pep Guardiola też jest kimś więcej niż trenerem. Właśnie wrócił do gry jako trener niemieckiego Bayernu Monachium.
Kibice wspierali trenera Barcy do jego ostatniego meczu - finału Pucharu Króla w maju 2012 r.Felix Ordonez/Reuters/Forum Kibice wspierali trenera Barcy do jego ostatniego meczu - finału Pucharu Króla w maju 2012 r.

W wieku 41 lat osiągnął jako trener prawie wszystko. W ciągu czterech sezonów na ławce FC Barcelony zdobył ze swoimi piłkarzami 14 pucharów (na 18 do zdobycia w tym czasie). Na koncie nie ma jeszcze mistrzostwa świata i Europy. Na szczęście. Co by robił przez resztę zawodowego życia?

Gdy w maju 2012 r. Josep Guardiola i Sala żegnał się z Barcą, na stadionie Camp Nou lały się łzy. Puścili mu balladę ulubionego barda i przyjaciela Lluisa Llacha – „Que tinguem sort”. Opowiada, oczywiście po katalońsku, o pożegnaniu z miłością, przyjaźnią albo po prostu jakimś etapem życia: „Obyś miał szczęście i odnalazł to, czego zabrakło ci we mnie... Obyśmy mieli szczęście i odnaleźli to, czego zabrakło nam wczoraj...”. Na Camp Nou Guardiola nie płakał, ale ci, którzy go znają, wiedzą, że jest wrażliwcem i nie wstydzi się łez. Kiedy po przegranym w Atenach finale Ligi Mistrzów z AC Milan zwolniono brutalnie bramkarza Andoniego Zubizarretę, Guardiola – wtedy piłkarz i kapitan Barcy – zalewał się łzami.

Fenomen Guardioli, który podbił serca i wyobraźnię milionów – także wielu ludzi, nieinteresujących się nadmiernie piłką – polega m.in. na tym, że wniósł do brutalnego świata futbolu (i masowej kultury popularnej) innego ducha. Jeden z jego mentorów, Argentyńczyk Marcelo Bielsa, ostrzegał go: „Po co dobrowolnie pakujesz się w to bagno? Zostając trenerem, skażesz się na życie wśród zgrai łotrów różnej maści – nastolatków zdeprawowanych wielkimi pieniędzmi i bezwzględnie handlujących ich losem menedżerów, chorych psychicznie prezesów, a przede wszystkim pochlebców, którzy w razie porażki zamieniają się w płatnych morderców”.

Guardiola poradził sobie w „bagnie” – i na boisku, i poza nim.

Polityka 01.2013 (2889) z dnia 01.01.2013; Kariery; s. 89
Oryginalny tytuł tekstu: "Najpierw styl"
Reklama